Restauracja czynna w 1912-94. Powstała jako "Centralna", zwana popularnie - a po ostatniej wojnie oficjalnie - "Centralką". Należała Spółki Gastronomicznej (pocz. 24 udziałowców). Przed I wojną 4-daniowy obiad kosztował 30 kop. W 1922 Jan Skoczylas, Jan Stanisławek i Michał Bajan sprzedali restaurację (m.in. meble, nakrycia, pianino). Rok później ze Stanisławkiem i Skoczylasem prowadził ją Jan Ciupa (kapitał: 2200, 2200 i 400 zł), a od 1928 Spółka Gastronomiczna J. Stanisławek i J. Ciupa. Pod koniec l. 30. występuje jako własność Stanisławka. Reklamowała się dancingiem z pierwszorzędnym zespołem muzycznym i takoż obsługą, koncertami podczas obiadu, wykwintnymi daniami, doskonałymi własnymi wyrobami cukierniczymi, najlepszymi trunkami krajowymi i zagranicznymi, gabinetami, bilardem.
Jak wspomina Z. Klukowski - w porze obiadowej pełno było przyjezdnych, wieczorem, przy muzyce spotykali się miejscowi sędziowie, adwokaci, urzędnicy, oficerowie, niektórzy nauczyciele, zapóźnieni ziemianie. Czasem zabawa przeciągała się poza godziny dozwolone, zwłaszcza gdy przy fortepianie zasiadał wspaniale improwizując stały bywalec Aleksander Szawul. Żywa jest legenda, jakoby kiedyś do środka miał wjechać na koniu jeden z dziedziców (Sajkiewicz, wg innych Gustaw Ceratkiewicz, a jeszcze innych A. Lipczyński - chodzić miało o zakład). Restauracja pod szefostwem "cioci" Józefy Woynarowskiej (osobne hasło) cieszyła się wówczas sławą wykraczającą poza Zamość. Tu miała miejsce słynna uczta Bolesława Leśmiana i Józefa Czechowicza, opisana przez towarzyszącego im literata Wacława Gralewskiego (jego zdaniem - trunki i jedzenie było na poziomie stołecznym, ceny o połowę niższe). Do restauracji trafiała większość osobistości, które odwiedzały Zamość, a ślad we wspomnieniach pozostawili m.in. Mira Zimińska, Mieczysław Fogg. Od 1 IX 1938 dla podniesienia atrakcyjności wprowadzono występy tancerek.
W 1944 Stanisławek ponownie przejął "Centralną" (zatrudniała 9 osób), później w spółce z Wincentym Tyszewskim, następnie z Władysławem Węgrzynowiczem (w VII 1945 wzmiankowany jako właśc.). 1 XII 1949 została upaństwowiona ("Gospoda nr 1" czyli "jedynka"), a J. Stanisławek (osobne hasło) został szefem kuchni (praktykował w renomowanej restauracji warszawskiej). 8 XI 1956 podwyższono jej kategorię (II). Nadal cieszyła się dobrą opinią. Na przełomie l. 50 i 60 grał tu dobry zespół muzyczny K. Miklińskiego, jak przed wojną spotykała się w niej głównie zamojska inteligencja. Swój stolik przy oknie po lewej stronie miał Stanisław Namysłowski. Trafiła do reportażu Janusza Roszki Niedźwiedzie łapy. W VI 1967 otwarta po przebudowie, otrzymała I kategorię i neon (5 sal, 120 miejsc, parkiet, otwarta do 23.30). Jeszcze w 1969 lokal utrzymywał swój specyficzny klimat (Dziarski czardasz i znów upojne tango, sentymentalny skrzypek zawisa nad barierką nad parkietem).
W 1976 otwarta po modernizacji (II kat.), miała 110 miejsc, czynna 10-23, w czwartki i soboty dancingi, a 1980 koncerty fortepianowe (wt., śr., czw., 18-21), specjalnością restauracji wtedy był żurek i kotlet po zamojsku. Po sprywatyzowaniu własność Stanisława Haśca (jeszcze w 1992 reklamowała się 87 daniami). Od 1996 mieściła się w niej kwiaciarnia "Antyczna" i pracownia konserwacji dzieł sztuki, od 2000 salon obuwia. W 2015 zajęta przez redakcję "Kroniki Tygodnia".


 * Wg  spisu z 1922 na wyposażenie składały się: 1 garnitur miękki mebli, 4 lustra w ramach, stół duży, pianino, 17 stolików, 3 kanapki, 55 krzeseł, 1 bufet, 2 kredensy, 1 zegar ścienny, 2 kubły do szampana, 15 rondli miedzianych, 24 słoi do marynat, 4 firanki do okien, 1 portret, 32 łyżki, 69 widelców, 20 noży, 35 łyżeczek do herbaty, 10 nożyczek do zakąsek, 68 butelek różnych wódek, win i likierów.
 * W VIII 1940 pracowali kelnerzy: Jan Kuroń, Władysław Stanisławek,
Zygmunt Chmielewski, Wiktor Stanisławek i oberkelner Kazimierz Sowa, bufetowi Teodor Kitka i Siergiej Ukrainiec, K. Śmigielski kucharz, Czesław Czarnecki pikolak, oraz zespół: Bolesław Chmurzyński saksofonista, Kazimierz Krystkowiak perkusista, Roman Włodarczak pianista.
 * E. Caban, w 1957-76 kelner w "Centralce" - Z nostalgią wspominam lata, kiedy do tego lokalu przychodziło sporo znamienitych gości, bo i menu było przednie - Wiele osób stołowało się tutaj. I co najważniejsze, nie było takiego prymitywnego pijaństwa, jak dzisiaj. (za "Tygodnikiem Zamojskim", 2009)
 * Takim krępującym szczegółem historii restauracji, była radość z jej zamknięcia mieszkańców DC, gdyż odpady żywności były uciążliwym źródłem  ...karaluchów (Zuzanna Kot).