Fortyfikacje morandowskie, poza pracami J.M. Linka nie były modernizowane. Stawały się przestarzałe. Dbano raczej o garnizon i artylerię, fortyfikacje słabo były przygotowane do obrony. Poza Tomaszem Antonim Zamoyskim, nie konserwowano ich też należycie. Mury i wały uległy poważnym zniszczeniom, a stawy zamieniły się w bagna. W XVIII w. część wału za infułatką wraz z drogą publiczną po nim zajął infułat na sad i ogród. W poł. XVIII w. komendant twierdzy Ossoliński wzmacniał mury w miejscach uszkodzenia i osłabienia, oczyszczał przedpole fortecy, m.in. usuwając niepotrzebną zabudowę i wycinając otaczające sady. Na pocz. XVIII w. powstały prawdopodobnie ziemne fortyfikacje ok. 600 na wschód od twierdzy tzw. "stare szańce".