Ur. w Łomży, z d. Chylińska. Uczyła się rysunku u Gersona, a mając 17 lat wyjechała na studia do Paryża (lekcje m.in. u Bonnarda). Tam również poznała męża i tam w 1905 pobrali się. W 1913 uczestniczyła w Salonie jesiennym (wśród 37 polskich artystów - akwarele cykl Miłość). W domu w Zamościu miała pełno obrazów filigranowych dzieci podwórzowych, w jasnych słonecznych lokach (U. Czapkówna) ale też pociąg do brzydoty, koszmaru, wyszukiwała przed kościołem żebraków i kazała ich przyprowadzać, nago ich malowała, tak mężczyzn jak i kobiety (J. Bojarczuk). W 1917 jej obrazy prezentowano w "Zachęcie", w 1928 w Paryżu (wystawa indywidualna?).
Miała naturę artystyczną, więc i trochę niepraktyczną, małżeństwo z winy poety nie układało się najlepiej. Była kobietą wielkiej urody (kasztanowe włosy i wielkie orzechowe oczy). Po wojnie mieszkała w Rzymie, potem Londynie i Buenos Aires i La Plata, gdzie zmarła 3 VI, pozostawiając wielki zbiór argentyńskich pejzaży.


* Studia swoje odbyła w paryskiej szkole sztuk pięknych Juliena. Na dziełach jej znać wszystkie te paryskie wpływy, ale posiada ona coś, co różni ją od bezkrytycznych naśladowców. Wzięła tylko ogólne metody, wzięła szkołę, patrzy jednak na przedmioty okiem jasnym, zamyka swoje wrażenia w barwy subtelne, pięknie zharmonizowane. Umiłowała sobie przy tym specjalnie gwasz, dając też folgę swoim zamiłowaniom kolorystycznym w akwareli. (...) Wiele jasnej, miękkiej kobiecości zdradza malarstwo p. Leśmianowej. Jest jak owe "Legendy tęsknoty", które wyśpiewał jej mąż, poeta zadum. Niektóre z jej obrazów mogły by służyć do ilustracji jego jasnych, płowych dytyrambów miłości. Z pomiędzy paryskich nowości jakie oglądaliśmy na wystawie Tow. Zachęty - obrazy p. Z. Leśmianowej są najszlachetniejszym objawem indywidualizmu krytycznego a zasobnego w duże środki ekspresji. Wystawa ta powinna wzbudzić szersze zainteresowanie. Ale i tak recenzowano tę wystawę - Z poza splątanego jej ręką chaosu barw i linii, nie wyjrzała ani na chwilę jej własna indywidualność artystyczna. I dlatego, sądząc z plonu, którym zawieszono ściany jednej sali w Zachęcie, niepodobna nic wyraźnego powiedzieć o autorce, niepodobna nic bardziej określonego wysnuć o jej przyszłości. Znać tu tylko chęć i pracę, nie znać natomiast tego, co nawet przy mniejszym talencie daje rękojmię rozwoju i budzi  nadzieję na jutro - świadomego poszukiwania własnej duszy i własnych dróg, choćby na razie przez cudze ogrody i okalające je płoty.
 * Podobno w Paryżu wystawiała już kilkakrotnie w salonie dorocznym jesiennym, a nawet jej cykl "La Mort et l'Amour" był wyróżniony i zakupiony przez angielskie Tow. Miłośników Sztuki. Za mistrzów swoich uznaje: Jean Paul Laurans'a i Frietschego. W Warszawie wystawia po raz pierwszy p. Z. Leśmianowa. Rekomenduje się, jako poważny pracownik, mający przed sobą wyraźną linję rozwoju.
Najciekawsze prace p. Leśmianowej, to martwa natura. jabłka, kilim i garnuszek ustawiono tak interesująco, że tworzą ciekawą plamę, która wibruje barwą. Jabłka przytem są ujmowane w płaszczyzny wyraźne, mocne. Każdy przedmiot zamykany jest w linje uproszczone, ekspresyjne. W niektórych obrazach to uproszczanie płaszczyzn i linji jest tak plastyczne, że z oddali robią wrażenie wycinanek.
Bardzo ładnie skomponowany jest obraz z różowymi nikotynjanami.
Interesujące są też pejzaże p. Leśmianowej. "Nad brzegiem morza" ma w sobie wiele pięknego spokoju i powietrza. Kompozycje, jak "Zuzanna i dwaj starcy", "Zwiastowanie", "Święty Franciszek z Asyżu" wskazują, że p. Leśmian dąży do umiejętnego rozłożenia figur, traktuje te figury dosyć "prymitywnie", ale osiąga w zespole z pejzażem zamierzony skutek.
* Istnieje przekonanie, że w mieszkaniu w DC był malowany przez nią fresk (może nadal pod tynkiem?)