Właściwie Rozalia Luxemburg, pochodziła z dawna osiadłej w Zamościu asymilowanej, średniozamożnej rodziny żydowskiej. W Zamościu urodził się dziadek Abraham Luksemburg i ojciec Eliasz vel Edward (1830-1888), kupiec drzewny z żoną Liną z Loewensteinów. W poł. XIX w. posiadali posesję przy ul. Kościuszki 7A (przylega do tzw. "Generałówki"). Urodziła się 5 III w tej skromnej kamienicy. Była najmłodszą z 5-rga dzieci. W wieku 3-ch lat z rodziną przeniosła się do Warszawy (nie chodziła więc - jak się czasami pisze - w Zamościu do szkoły). Miała 150 cm wzrostu, nieproporcjonalnie dużą głowę, długi nos, krzywe wskutek nieprawidłowego leczenia  biodra.
Tablica pamiątkowa znajdowała się w 1967-2018 w podcieniu kamienicy przy ul. Staszica 37, w której - jak oficjalnie 16 II 1966, acz błędnie ustalono - miała się urodzić. Jeszcze w 1970 planowano utworzyć tam  jej muzeum. Jej imię nosiła ulica, sala w ratuszu (przełom l. 50 i 60.) i WZMot. (l. 60.). Podjęto wówczas próbę utworzenia muzeum. Została zamordowana w Berlinie. Ślady jej obecności interesują Niemców odwiedzających Zamość. W 80 rocznicę śmierci na jej grób w Berlinie przyszło ok. 100 tys. osób. W 2009 odbyła się w Zamościu konferencja "Róża Luksemburg wśród swoich" z udziałem szefa niem. Fundacji im. Róży Luksemburg. W muzeum zamojskim jest jej popiersie Ferdynanda Jarochy. W "Archiwariuszu Zamojskim" ukazały się publikacje E. Lorentz Dom Róży Luxemburg w Zamościu - prawda i mit  (2003) i Wnętrza zamojskiego domu Róży Luksemburg w roku 1871 (2004).
Jej brat Józef Luxenburg (1866-1934) także ur. w Zamościu, był lekarzem warszawskim, specjalista chorób zakaźnych, autorem prac naukowych.


 * Dziadek ze strony ojca był jednym z najznakomitszych kupców zamojskich, prowadzącym interesy w Gdańsku, Lipsku i innych zagranicznych miastach. Ojciec Edward był oświeconym i zasymilowanym Żydem, który nie miał szczególnych związków z żydowską tradycją. W młodości uczył się w szkołach handlowych w Berlinie i Bydgoszczy. Wiadomo też, że przez jakiś czas studiował w szkole rabinów w Warszawie, chociaż w codziennym życiu daleko było mu do nauk rolniczych i miał niewiele szczęścia w handlu. Matka była inteligentną i oświeconą kobietą, pasjonatką Biblii i niemieckiego poety Schillera (za Pinkes Zamosc, wyd. w 1957)
 * O R. Luksemburg I.L. Perec (Wspomnienia) - Kiedy idziemy się kąpać, widzimy, jak po ogrodzie kręci się jego jedyna córka garbuska, która wstydzi się wyjść na ulicę , więc zrywa kwiaty ub zagląda do książki. W ogródku są jabłonie i grusze. Jednak nie przechodzimy przez płot z szacunku i respektu dla małej wykształconej garbuski i - pieska dozorcy. To wspomnienie wskazuje, że mimo wczesnego opuszczenia miasta, przyjeżdżała jeszcze do Zamościa, prawdopodobnie w wakacyjną porą. Mieszkała (i urodziła się) w domu z pięknym ogrodem otoczonym wysokim drewnianym płotem, przy wąskiej ścieżce
 !!! 13 I 1934 na ścianach domów odnotowano napisy: Luxemburg, Liebknecht i KPP, 10 I 1935 u Łajli Rozen mającej rozlewnię znaleziono sztandar z napisem Lenin, Luksemburg, Liebknecht (z akt policyjnych).
 
* Jak się Państwo zapewne domyślają, nie lubię śp. Róży Luksemburżanki - bo nie lubię żad
nych lewaków: czy to antysemitów, jak tow. Hitler, czy to Żydów, jak tow. Luksemburg. Wszelako wiele razy mówiłem i pisałem, że wcale by mi nie przeszkadzało, by w Zamościu była ulica imienia ww. Różyczki. Ilu to wybitnych ludzi wydał Zamość? A baba - wredna bo wredna - ale umysł miała ostry, w swoim chorym środowisku doszła do wysokiej pozycji w hierarchii... Dlaczego nie? Niechby miała tabliczkę! Młódź prawicowa miałaby co czerwoną farbą oblewać... Janusz Korwin-Mikke, 3 grudnia 2007 (08:42)
 !!! Wg zamościanki T. Banachiewicz R. Luksemburg urodziła się w domu mieszczącym akcyzę, na rogu ul. Bazyliańskiej i Żeromskiego, a jej rodzice przeszli na prawosławie. Pod domniemanym miejscem urodzenia przy ul. Staszica mieszkał kapelusznik Luksemberg.
 * Gdyby Zamość leżał np. we Francji to miałby hotel pod Różą (ma Kraków, ale nie o tę Różę chodzi), restaurację u róż, sklep z książkami, itp. Czyniono by to nie z miłości do polemistki Lenina, ale po prostu dla pieniędzy. Zamość leży w Polsce, a my nie będziemy zarabiać na historycznych postaciach. Nie ma co się chwalić błędami luksemburgizmu. ( Janusz Korwin-Mikke z felietonu w "Polityce" w l. 80-tych).
* Filmowym jej mężem w fabularnym filmie niemieckim (Rosa Luxemburg, 1986) był Daniel Olbrychski, matkę Linę w tym filmie zagrała  jedna z najładniejszych aktorek w historii polskiego kina Barbara Kwiatkowska-Lass.
* H. Scott o niej - Wściekle inteligentna, bystra i dowcipna.