Po kapitulacji Warszawy, wojska księcia Józefa Poniatowskiego rozpoczęły kontrofensywę i ruszyły w głąb Galicji, zajmując Lublin, Sandomierz, podchodząc następnie pod zajęty przez Austriaków Zamość. Pierwsze dotarły 3 szwadrony kawalerii gen. Michała Kamińskiego, blokując twierdzę od 15 V 1809, którą z tym dniem zamknięto, 17-20 V na rozkaz komendanta spalono 440 domów, mogących stanowić osłonę dla oblegających, zwłaszcza we wsch. części miasta. Z rana 18 V stanął też na jej przedpolach od strony Bramy Szczebrzeskiej gen. Jean Baptiste Pelletier z 3 kompaniami woltyżerów (2 tys. ludzi, 2 armaty i 4 granatniki) i zaczęli ostrzeliwać twierdzę. Od pocisku armatniego spłonęły przy pałacu stajnie pełne siana, następnie wielki magazyn żywności, płonęły przedmieścia najpierw, najpierw na rozkaz komendanta, później z rąk oblegających. Kamiński z Pelletierem w towarzystwie zarządcy dóbr ordynackich Domańskiego przeprowadzili rozpoznanie twierdzy. Nocą usypano szaniec, a w ciągu następnego dnia z pomocą 50 uzbrojonych "kozaków" ordynackich gromadzono faszynę, drabiny, kosze, a pod wieczór rozpoczęto przygotowania do szturmu. Kilkunastu ochotników znających bagna pod twierdzą służyło za przewodników. Wojsko podzielono na 5 kolumn.
W godzinę po północy (20 V) jedna z nich odwróciła uwagę oblężonych, atakując Bramę Lwowską, tymczasem główne siły miały zdobyć obydwa bastiony za pałacem, z niskim wałem między nimi. Wkrótce wdarto się na mury i otwarto bramy, obracając armaty wałowe w stronę Austriaków. Jako pierwszy wbiegł szwadron kpt. Brzechwy, za nim ułani. Szybko dotarto do Rynku, rozbijając po drodze napotykane oddziały przeciwnika. Po 3 godzinach szturmu ustał opór, świtem o 2.30 twierdza została zdobyta. Pojmano rannego dowódcę płka Ferdynanda Pulszkego. Z trzechtysięcznej załogi do niewoli wzięto 2500 żołnierzy (reszta to 300 zabitych i rannych). Zwycięzcy stracili tylko 15 zabitych i 32 rannych. Zdobyto kasę z przeszło milionem florenów, 46 armat, amunicję, żywność. Przybyły nazajutrz książe Józef Poniatowski podziękował gen. Pelletierowi, głównemu autorowi zwycięstwa, który znakomicie obmyślił i pokierował szturmem. Odznaczenia otrzymało jak w żadnym ze starć tej kampanii, aż 45 oficerów i 57 żołnierzy, wśród nich najwaleczniejszy kpt Nicolas Daine - Belg w służbie polskiej, który jako pierwszy wdarł się do miasta oraz 16-letni kapral Jan Kolendowski, który w przyszłości doszedł do stopnia majora i po latach osiadł w Sitańcu jako dzierżawca. Wyróżniła się też Joanna Żubrowa (osobne hasło). Wśród ochotników był 70-letni dawny żołnierz wojsk polskich, który ubiwszy 18 wrogów, powrócił nazajutrz do roli.
Tego dnia żołnierze otrzymali też zgodę na dwugodzinny rabunek, plądrując co zamożniejsze mieszkania niemieckie i żydowskie. Na przeciw rabusiom wyszli bazylianie częstując ich gorzałką, chlebem, serem i słoniną, ci najadłszy się nie uczynili im żadnej szkody. Najbardziej ucierpiały jednak spalone w znacznej części przedmieścia. Zdobycie miasta opisane zostało na kartach znanej powieści Wacława Gąsiorowskiego Huragan.


 * Rozkaz dzienny. W kwaterze głównej w Ulanowie dnia 21. Maja 1809 roku. Stosownie do zalecenia JO. książęcia naczelnie komenderującego, ogłasza się wojsku. iż twierdza Zamość dobytą została szturmem dnia 20. Maja o godzinie 2. z rana, przez dwa bataliony pułku 2. piechoty, dwie kompanie woltyżerów pułku 3. i 6. pod dowództwem generała Pelletier. Generał Kamiński z pułkiem 6. jazdy i szwadronem pułku 3. dopomagały do otrzymania tej twierdzy.
Z garnizonu 3000 ludzi broniącego wspomnioną twierdzę wzięto, prócz zabitych i rannych, przeszło 2000 w niewolę, z kilku pułkownikami i starszemi oficerami, 40 armat, składy amunicyi i potrzeb wojennych, dostały się w nasze ręce. W tem nowem na nieprzyjacielu otrzymanem zwycięztwie, wojsko dało dowody zwyczajnej swojej odwagi. Miło jest księciu naczelnie komenderującemu ogłosić, iż odznaczyli się szczególnie pułkownicy, Stanisław Potocki i Górski, szefowie batalionu Hilary Krasiński i Suchodolski, szefowie szwadronu Strzyżewski i Brzechwa, kapitan Daine, który ranił i wziął w niewolę pułkownika Sulskiego komendanta placu, kapitan Sołtyk i Jounga, porucznik Błędowski adjutant generała Kamieńskiego i podporucznik Młocki.
Podając te wypadki do wiadomości Najjaśniejszego Cesarza i króla nie omieszka książe oddać wojsku chlubne świadectwo na które codziennie zasługuje.
Pułkownik Raufenstrauch.
(Wincenty Wilczek Wspomnienia z drugiej połowy ośmnastego i początku dziewiętnastego stulecia)
 *
K. Koźmian - Garnizon złożony z prawie samych rekrutów galicyjskich, do 3000 wynoszący, rozstawiony na wałach, gdy ujrzał Polaków, wdzierających się na mury, podawał im bagnety i wciągał do fortecy.

 * Opis wzięcia Zamościa w 1809 K. Koźmiana:
Zamość do obrony śmiały, / Najeża działami wały: / Miota z paszczów grom po gromie, / lecz wrą bębny, - tej godziny / Miecze, topory, drabiny, / I rodacy na wyłomie.
 * Z Odezwy do litości Polek
(30 VI 1809) - (...) Nieprzyjaciel równie dziki w obronie jak i przywłaszczeniu, chciał ratować ogniem co gwałtem zagarnął: płonęły co dzień po Przedmieściach, nieostrzeżonych Mieszkańców domy, płomień pożarł ich siedliska, ich sprzęty, ich cały majątek, i owoce pracowitego przemysłu, i sposoby przyszłego zarobku rzemieślnicze narzędzia. – A tak kiedy po zdobyciu Zamościa, w Polsce całej rozlegała się sprawiedliwa radość z pogromienia napaśników [!], mieszkańcy 431 domów spalonych znaleźli się we łzach i nędzy, bez dachu, bez zdolności użycia z pożytkiem rąk do rzemiosł uprawnych, bez innego sposobu do życia, nad wsparcie którego litość udziela. (...) Podpisał X. Onufry Skotnicki Dziekan i Proboszcz Zamoyski.