Jan Zamoyski nazwał je paniami wesołymi rozkazując by za wojskiem nie szły. W samym mieście zarobku w dużym stopniu dostarczali im studenci, czeladnicy i terminatorzy, młodzież szlachecka przy dworze. Liczni klienci bywali podczas okolicznościowych okazji, np. dorocznych jarmarków i innych zjazdów, np. wielodniowych ordynackich wesel i pogrzebów, gdy ściągał też wędrowne prostytutki. Miejski zamtuz miała prowadzić żona kata, a miał być  "giełdzie" przy Bramie Lwowskiej. inne na przedmieściach, przy traktach.
Rozsławiony przez J.A. Morsztyna (wiersz Paszport kurwom z Zamościa) wesoły fraucymer dla potrzeb Sobiepana (wg Opalińskiego - lubo na wzroście upośledzony, ale... jurny jako to karłowie bywają) prowadziła Konstancja Zakrzewska, wg J. Ziółkowskiego wdowa po kupcu safianów, a były w nim: Zośka z Zamościa, Baśka z Turobina (pupilka), Maryna z Krzeszowa i Ewka ze Zwierzyńca. Po jego ślubie zamieszkały w zamtuzie obok Bramy Lwowskiej, potem ładniejsze wyjechały z Zakrzewską do Krakowa. W późniejszych czasach wskutek skarg, zamtuz przeniesiono na przedmieście w okolice ul. Kilińskiego niegdyś Browarnej (w głąb ukosem biegnącej ul. Kamiennej).
W XVII w. kobiety lekkich obyczajów (dziwki) wzmiankowane są w kontekście środowiska studenckiego i czeladniczego (osobne hasło: Pitawal). Z nazwiska przetrwała pamięć o jednej - Szkapinożyna (1664). W XVIII w. powstał, jak podaje Z. Stankiewicz, m.in. dom publiczny w narożnej kamienicy rynkowej (nr 7), czego dowodem płaskorzeźby małp w nadprożach.
Z nierządem walczyła  Maria Teresa, zlikwidowano domy publiczne, przy końcu XVIII w. kobiety rozpustne były pod kontrolą policji, ale już w Księstwie Warszawskim prostytucję tolerowano. Do pełnej wojska twierdzy z różnych miejsc schodziły się wenery na roboty. W 1824 wojsko wybudowało i przekazało miastu lazaret weneryczny, w którym leczono prostytutki jak i żołnierzy (dozorca Józef Kłopotowski). Apteka wojskowa wydawała leki prostytutkom za pół ceny. Cywilny szpital dla nierządnic powstał przy ul. Bazyliańskiej. W 1830 ewidencjonowano kobiety, które pod pozorem, iż służby znaleźć nie mogą, po mieście i szynkowniach się włóczą, prowadząc życie nierządne. Mogły być tylko legalne domy publiczne. Wg przepisów policyjnych mogła je prowadzić tylko kobieta o ...nieposzlakowanej opinii. W 1854 dawała przytułek nierządnicom wdowa po burmistrzu Łaszczowa E. Kłopotowska. W połowie XIX w. rejestrowane w Zamościu 47 prostytutek (1/3 wszystkich w guberni).
W 1882 powstał pierwszy koncesjonowany dom publiczny Mindli Sztajgajn (Rynek Wielki, ob. 9), w 1900 otworzyła drugi na Przedmieściu Lubelskim, po protestach mieszkańców jednak zamknięty.
Od 1909 sławny był dom publiczny "Herszka" (za ob. "Hetmanem") - mieścił się w piwnicy (klienci o 16 lat). W 1909 był zarejestrowanych w Zamościu 69 prostytutek, w środy i soboty w ratuszu poddawane badaniom. Podobnym przybytkiem w sąsiedztwie zawiadywała niepospolitej urody niejaka "Hop Maryna". Służył żołnierzom rosyjskim (podpalony przez pijanych żołnierzy Austriaków). Jego dzieje zostawił pisarz ludowy Stanisław Barański (zm. 1980) - Dom publiczny na ulicy Browarnej w Zamościu, (rps w zbiorach STL w Lublinie). Często i sam ów przybytek nazywano "Browarem". W 1911 "Ziemia Lubelska" (nr 123) przytaczała korespondencję "Zamojskiego Gryzipiórka" piszącego ze zgorszeniem o całych pułkach prostytutek w w Zamościu i Tomaszowie. Usługi oferowano też w Małpim Gaju, na świeżym powietrzu.
Z końcem 1916 Austriacy zorganizowali polowy dom publiczny dla żołniery (ul. Okrzei). 23 V 1919 za przyzwoleniem miejscowej policji, zarządzeniem komendanta placu przy ul. Browarnej ponownie otwarto dom publiczny (wstęp dla żołnierzy wieczorem od 6.00 do 8.30). W 1918 w Janowicach Dużych pod nr 130 był dom publiczny "Buff" Chemii Filkelsztajn, był też w Rynku Wielkim i na ul. Okrzei.
W 1935 mieszkańcy wystąpili o zmianę nazwy ulicy tak bezpośrednio z nim się kojarzącej (podczas wojny miała złą opinię ze względu na dom publiczny i niesława ta przylgnęła do nazwy aż po dzień dzisiejszy).
Duża liczba prostytutek była problemem powojennego Zamościa. Rada Miejska przeniosła na nie koszt obowiązkowych badań lekarskich. W l. 20-tych był punkt sanitarno-obyczajowy dla prostytutek. W 1921 powstał z inicjatywy Koła Polek Chrześcijańskich Komitet do Walki z Prostytucją, tegoż roku odnotowano 17, 19 i 23-letnią prostytutkę.
W Zamościu zarejestrowano: 1924 - 28 prostytutek (212 w Siedlcach), 1925  - 10 (w tym 2 prawosławne i 1 Żydówka), 1936 - 27.  W 1929 jedna z prostytutek Anna T. została zasztyletowana w Rynku.
W latach 30-tych był  burdel z dochodzącymi kobietami w Rynku Wielkim 9, przy ul. Łukasińskiego (Podkarpie, nie daleko szkoły) i ul. Okrzei ("wojskowy"). Prasa zamojska (1939) nazywała kobiety rzemiosła poziomego - koryntiankami. W 1936 nierządem parał się dyskretny portier z hotelu. W 1934 Wojewoda zwracał Kuratorium uwagę, że klientami prostytutek są zamojscy uczniowie nawet IV klas gimnazjum.
W czasie okupacji funkcjonowały odnotowane w aktach miejskich domy publiczne (już od k. 1939) w Rynku Wielkim 9, przy ul. Piłsudskiego d. 6 na parterze (dla żołnierzy niemieckich) i po drugiej stronie (ormiański), oraz dwa przy ...ul. Ormiańskiej (jeden pod nr 10), która po wojnie (l. 40.) słynęła ze swawolnych panienek (m.in. stara, pomarszczona, bezzębna "Karolcia" oraz "Anielcia"). Jeszcze w l. 60-tych na parterze mieszkała inna "wesoła dama" podejmująca spragnionych rozrywki panów. 
W 1940 Niemcy otworzyli dla wojska burdel w koszarach i Domu Żołnierza. Złą sława cieszyła się prostytutka o ps. "Krysia Leśniczanka" (Jadwiga Korolkowa, mieszkała w Domu Czynszowym) wydając na śmierć wielu zamojskich konspiratorów. Sąd podziemny skazał ją na karę śmierci, ale dwukrotnie udało się jej zbiec. Historyczny szkic o prostytucji opublikował w internecie Z. Stankiewicz.
W 1949 Stanisław Dziuba zaproponował miastu darowiznę 5 morg łąki pod warunkiem urządzenia w ramach opieki społecznej izby schroniska dla wykolejonych kobiet. W 1962 skazano dwóch osobników (obaj inicjały MM) za sutenerstwo (po 1,5 roku) - zmuszali do nierządu młode panny. Wg danych z 1971 w mieście było 10 prostytutek, a także domy schadzek. Przetrwała w pamięci też "Broncia" lekkich obyczajów.
W 1993/94 istniały "agencje towarzyskie" - "For you" i "Dina", a na przełomie 1994/95 trzy inne zatrudniające głównie Ukrainki: "Flames" tel. 42-41, "Victoria" tel. 69-09 i "U Joli" (2 zamościanki i warszawianka) - rynek był dosyć chłonny i  wszystkie trzy znajdowały klientelę, za godzinę 110 zł, za noc 400 zł. W 2001-2002 działała "Klaudia" Ewy X. niegdyś zamojskiej prostytutki, 2002-2004 "Karolina" Tomasza K. potem Magdy S. (kilkanaście pań), w 2004-2005 Andrzeja Y. agencja tow. "Ole full serwis" (120 zł "za numerek"), zamykane kolejno przez organy ścigania. Jednym z aresztowanych sutenerów - gł. Ukrainki - był weteran zamojskiego półświatka (w 1999 na 3 lata), naganiaczami byli zamojscy taksówkarze i pracownicy lokali. Na tym biznesie w dużej części opierała swój byt miejscowa infrastruktura noclegowa.
W 2006 przeprowadzono aresztowania sutenerów w związku agencją działającą na "Lege artis", później na Plantach (700 zł cała noc). Do podobnej akcji doszło w 2014 - policja weszła do agenci towarzyskiej w Zamościu (dwie Polki). W 2016 skazano sutenera na 4 lata za agencję prowadzoną w 2003-2005, eliminował na tym polu działającą konkurencję w Zamościu, zatrzymany we Włoszech.


 * Zośka z Zamościa, Baśka z Turobina,
   Jewka z Zwierzyńca, z Krzeszowa Maryna.
  Te cztery kurwy z piątą panią starą,
  Pod dobrą idą na wędrówkę wiarą.
  Służyły wierne, póki pański długi
  Kuś potrzebował ich pilnej posługi;
  Teraz, że z ślubną związki zwarte żoną,
  Precz ich od dworu zapewne wyżoną.
  Powracają się (niech wie każdy komu
  Wiedzieć należy) z odprawą do domu,
  Przeto niech im nikt drogi nie kazi,
  Lecz darmo, jako luźne kurwy, łazi.
            (J.A. Morsztyn Paszport kurwom z Zamościa)
 * List Konstancji Zakrzewskiej trudniącej się stręczycielstwem do Sobiepana - Mnie Wielce Miłościwy Panie!
Ja uniżona sługa WMści mego  MPana  oznajmuję, żem namówiła dla WMści mego MPana tę pannę, która była u pani Kinastowej, kiedy WMści mój MPan był; tylko to, że nie chce jechać tak daleko, boi się niesławy, alić obiecuje, gdy WMści mego MPana Pan Bóg przyprowadzi do Zamościa, powolna będzie WMści do usług. Tylko proszę o wiadomość, a coby pani Kinastowa nie wiedziała. Racz WMść mój MPan oznajmić wolę swoją, tylko żeby mnie samej w ręce oddano wiadomość od od WMści mego  MPana.
 * Ze wspomnień Marii Meysztowicz, która mieszkała w l. 40 i 50. przy ul. Ormiańskiej - Jeszcze w latach 50. na ul. Bazyliańskiej był postój dorożek, przy kręciła się stale Karolcia, stara, bezzębna, zniszczona, która  gdzieś się potem rozpłynęła. Pozostała inna "wesoła dama", mieszkająca na parterze w którymś domów przy ul. Ormiańskiej, u której bywali panowie spragnieni rozrywek, nie wiele mniej zniszczona od Karolci.
 * W latach 50-tych "życie nocne Zamościa"  miało miejsce w drewnianym domu przy ulicy Partyzantów między Bankiem i strażą pożarną.  Była tam tleniona blondynka, co w 50-tych było rzadkościa i wzbudzalo wśrod młodzieży męskiej zainteresowanie oraz westchnienia. Pukali więc do "nocnego życia", które tętnilo w drewniaku, dama pokazywala nieletnim kolano i pobierała 20 złotych polskich. (wspomnienie B.O.)
 * W 1959 zamojska służba zdrowia posiadała zarejestrowanych 2071 chorych wenerycznie (z powiatem).