Pojawiała się na "ruskim" cmentarzu, jeszcze po wojnie (nawet w dzień). Wg najstarszych mieszkańców zjawa unosiła się, przechadzała jakby szukając miejsca, podobno grobu ukochanego. Była, jak mówi legenda, gimnazjalistką, nazwano ją romantycznie Julią, w l. 20. z miłości otruła się w kaplicy (samobójstwo miał też popełnić ukochany ale stchórzył, a ją - skracając męki po wypiciu esencji octowej - udusił). Wg innej opowieści otruła się Tamarą z ul. Św. Piątka białowłosa uczennica "handlówki". Nie ma już bezpośrednich świadków białej zjawy, ale opowieść o niej jest żywa wśród zamościan.

 * Sędziwa zamościanka opowiedziała "Tyg. Zamojskiemu" (2014), że 17-letnia Tamara, była prawosławną, otruła się krótko przed wojną, gdyż ojciec nie godził się na ślub z katolikiem, widziała zmarłą w białej sukni w trumnie w jej domu. Jej grób przy głównej alejce Aleksander odwiedzał  jeszcze do niedawna (zjawa miała nawoływać ukochanego  "Olek... Olek....").
 * Samobójczą śmierć na cmentarzu opisywała krajowa prasa z 1927 ("Gazeta Robotnicza" nr 69, "IKC" nr 77, "Łódzkie Echo Wieczorne" nr  66). Młodzi, nieszczęśliwie zakochani, Alfreda Ciuraszkiewicz i Kazimierz Szperalski, ziemianka panienka z prywatnej pensji i gimnazjalista syn piekarza pochodzili z ...Hrubieszowa. Wobec sprzeciwu rodziców na miejsce samobójstwa wybrali Zamość. W połowie marca 1927 późnym wieczorem udali się na cmentarz ruski" do wspomnianej kapliczki, by wypić esensję octową. Pierwsza uczyniła to Alfreda, chcąc skrócić straszliwe męczarnie Kazimierz udusił ją.Widząc jak cierpiała postanowił skończyć pod kołami pociągu. Na dworcu ujęła go policja. (za M. Gadomskim -, "Tygodniki Zamojski z 2017 nr 11)