Polska prapremiera tego słynnego europejskiego dramatu Piotra Corneille'a odbyła się 12 II 1660 w Zamościu na dworze ordynata. Drugi i trzeci raz przedstawiono w Zamościu Cyda Teatr Osterwy z Lublina (1960) oraz w reż. Adama Hanuszkiewicza Teatru Powszechnego z Łodzi (1987).


A. Hanuszkiewicz - Siłą tego co zrobił Jan Morsztyn z tragedią Corneille'a jest język. Tu nie ma co dodawać. To jest bardzo klasyczny w budowie tekst. Jest genialnie napisany, że porusza wyobraźnię samym językiem. Ten utwór uchodził w opinii filologów za arcydzieło a w opinii teatrologów i praktyków sceny  za rzecz niemożliwą do realizacji w teatrze. Stąd historia tej tragedii wygląda w ten sposób, że jest to premiera po 325 latach od wystawienia jej na dworze Jana Kazimierza. Potem w ogóle jej nie grali. Później Osiński przetłumaczył Cyda językiem bardzo surowym, klasycznym i było to wystawiane kilka razy na pocz. XIX wieku. Potem znowu zszedł z afiszy teatralnych. Jest więc prapremiera po przeszło trzech wiekach. Prapremiera wielkiego arcydzieła, które się dziś sprawdziło w popularnym odbiorze. Obecnie idzie w Teatrze Powszechnym w Łodzi wobec powszechnej publiczności ("Tygodnik Zamojski" 1987 nr 28)
 * Hanuszkiewicz zrezygnował ze scenografii na rzecz monumentalnego ratusza. Wykorzystał z niego wszystko co było konieczne dla dla przebiegu fabuły. Na wierzy rozegrały się sceny liryczne, schody stały się galerią, na której król i dworzanie wypowiadali swoje kwestie. Przejścia pod schodami służyły aktorom opuszczającym plan gry. Scena była wręcz pusta - dwa stylowe krzesła i klęcznik. Podłoga czerwona, wyłożona pluszem, kolorem swym i fakturą dawała szczególny nastrój miękkości i patosu. ("Pejzaże" 1987 nr 3)