Przez kilka lat przebywał w Zamościu, m.in. wykładał w Akademii (1663) i był gwardianem w zamojskim konwencie franciszkanów (1667), ale nie najlepiej wspominanym. W kazaniu bożonarodzeniowym dowcipnie głosił o wadach zamościan. Już jako biskup (1681) trafił do niewoli tatarskiej.