Kawiarenka przy ul. Staszica 8, założona w 1934 przez Michała Stryjka. Miała 3 salki konsumpcyjne (z bilardem), wnętrze i meble proj. M. Wtorzeckiego (stoliki, fotele, bufet, kredens wyk. w Bondyrzu). Od 1935 było trż pianino "Bechstein" (zakupione w Dreźnie, na nim potem muzycznie wprawiał się Marek Grechuta). W czasie okupacji Zofii Stryjkowej (nie był lokalem "nur für deutsche"). Grywali w niej m.in. bracia Brykowie, słynęła z torcika morelowego. Po wojnie czynna w niej jadłodajnia (sporządzanie śniadań, obiadów i kolacji, sprzedaż piwa), zatrudniająca 5 osób. W 1951-60 w dawnej "Adrii" znajdowała się dość obskurna, o niskim poziomie wystroju (płaskorzeźby) PSS-owska, jedyna w mieście kawiarenka "Powszechna" (później ponownie jadłodajnia). W 1956 wybuchł w niej pożar. Zamknięta wraz z renowacją tej części miasta.
* Pamiętam dzień otwarcia. Stoliki nakryte białymi obrusami. Różowe kryształowe flakoniki z serwetkami; mam do dzisiaj taki różowy flakonik. Kucharz, pomoce kuchenne, kelnerki miały koronkowe maleńkie fartuszki i białe (też z koronki) stroiki na głowie. Autorstwo nazwy Adria przypisywane jest Zosi, wg mnie słusznie. (Wspomnienia Wandy Grechuty)
* Po zakończonym meczu piłkarze czy to "Hetmana" czy "Technika" przychodzili do kawiarni, gdzie opijali zarówno wygrane, jak i przegrane mecze napojami "wyskokowymi", jak pamiętam było to najczęściej tanie wino owocowe, chyba że trafił się jakiś zasobny fundator. (W. Wiszniowski, "ZKK" 203)
* Pod kamienicą znajdowała się bardzo głęboka piwnica, gdzie zimą składało się bryły lodu wycięte w parkowym stawie. Potem w utworzonej lodowni minusowa temperatura utrzymywał się przez cały rok. I można było tam przechowywać żywność. (W. Wiszniowski, "Kronika Tygodnia" 2019)