Ur. w Symferopolu, bywał w Zamościu, odwiedzając przybyłych tu w 1940 rodziców, sędziego Apolinarego Jackiewicza mieszkających przy sądzie (d. pałac) i nauczycielkę w gimnazjum. Dyr. Bojarczuk, jak pisał, przyczynił się do jego pójścia na drogę literatury, w czasach gdy obaj spotkali się jako uczeń i polonista w gimnazjum we Włodzimierzu Wołyńskim. Stanowił w kulturze zjawisko barwne i wyraziste, był nie tylko wybitnym znawcą kina, erudytą i błyskotliwym eseistą, autorem tłumaczonych m.in. na niemiecki powieści, ale także lektorem j. polskiego na Uniwersytecie w Wiedniu, profesorem IS PAN, wykładowcą w PWSF. Spoczywa na Powązkach. W 1948 w "Nowinach literackich" opisał w nastrojowym eseju swoją wizytę w Zamościu (Spotkanie ze szkołą nr 23 i Spotkanie z Janem Zamoyskim nr 24).


 * Lubię Zamość, chociaż znam go mało. Odwiedzam go raz, dwa razy do roku i to na bardzo krótko. Lubię go za to, że jest inny od wielu miast przez swoją tradycję, swój wygląd i swoich ludzi, niektórych oczywiście. (...) Dyrektor Bojarczuk sadza mnie obok siebie. Gawędzimy. Wypytuje mnie, co robię w Warszawie, jakie mam plany. Wie o tym dobrze, że to on był przyczyną mego pójścia na śliską drogę literatury i drży o mój los. ("Nowiny Literackie" 1948)