Do najbardziej znanych autorów, którzy umieścili Zamość w swoim utworze, należy Jan Brzechwa - to wierszowana opowieść Przygoda Króla Jegomości (cyt. Monarchowie w Zamościu).
O dziewannach złotych pod Zamościem pisał Tadeusz Kubiak w wierszu Kwiaty ojczyste spopularyzowanym przez Czesława Niemena.
Zamość znalazł także miejsce w twórczości znanego poety Włodzimierza Słobodnika. W zbiorze Wiersze zebrane (1948) ukazał się powstały w 1942 Zamość, a w kolejnych zbiorach Nowe wiersze (1952) i Ciężar ziemi (1959) znalazły się jeszcze dwa wiersze poświęcone żonie poety, pochodzącej z Zamościa Piosenka dla Eleonory i Muza:
O dziewannach złotych pod Zamościem pisał Tadeusz Kubiak w wierszu Kwiaty ojczyste spopularyzowanym przez Czesława Niemena.
Zamość znalazł także miejsce w twórczości znanego poety Włodzimierza Słobodnika. W zbiorze Wiersze zebrane (1948) ukazał się powstały w 1942 Zamość, a w kolejnych zbiorach Nowe wiersze (1952) i Ciężar ziemi (1959) znalazły się jeszcze dwa wiersze poświęcone żonie poety, pochodzącej z Zamościa Piosenka dla Eleonory i Muza:
Żona śpi, a ja piszę wiersze,
Nie przywołuję wysokiej muzy,
Lecz patrzę na twarz śpiącej żony,
Nad którą ciemnieją podcienia zamojskie.
Nad rozmierzwionymi jej włosami
leci w nocne niebo
ratusz zamojski
ze świecącymi godzinami
starego zegara.
Głowa jej leżąca na poduszce
wygląda jak czarny księżyc
na białej chmurce nadzamojskiej
Zamość, Zamość, zamczysty,
przedwojenne młode lata!
żona - muza, co we dnie
gotuje, ceruje i łata.
Trzy wiersze o Zamościu znalazły się w dorobku innego znanego poety urodzonego w Tyszowcach i zmarłego na emigracji Arnolda Słuckiego (1920-1972). Są to Leśmian (Leśmian i Słucki) oraz W Zamościu (Promienie czasu, 1959)
Świeci wieża u ratusza
jak śrubka w ziemskiej osi.
Liść na klonie się porusza,
strząsa rosę jak srebrny grosik u nóg.
Tu, gdzie spadnie,
Zamówię sobie grób
u najprzedniejszego grabarza
z wąsem od ucha do ucha…
Teraz szczygieł tam chodzi,
jak gdyby sfrunął z elementarza
albo spod pępka wyleciał dziecięcego brzucha,
aż koszulina mu drży
Wieczne zachwycenie
i śmierć.
Gaśnie wieża u ratusza,
krwią księżyca nalewają się bzy…
i Poemat hieroglificzny (Faktura światła, 1965).
O Zamościu znajdujemy kilka linijek w wierszu Mieczysława Jastruna Odwiedziny w Gandawie (Z różnych lat, 1981):
Nie wiedziałem dlaczego po co Miałem wysiąść
na rynku w Zamościu Nie dziwiło mnie wcale
że dworzec ma być na rynku Czy to już Zamość
Pytałem nie otrzymując żadnej odpowiedzi Nikt
nawet nie spojrzał na mnie Czy to już Zamość
pytałem ale zamiast odpowiedzi wszedł ktoś (4-9)
A także Adam Zagajewski w utworze Wschód (Prawdziwe życie, 2021):
Słoneczniki o pomiętych twarzach,
ciekawska fasola oplata chude tyczki.
Idylla głębokich ogrodów; pieją koguty.
Nagle zjawia się Zamość, dom Leśmiana,
potem kwitną malwy i widzisz Bełżec. (...)
Nie przywołuję wysokiej muzy,
Lecz patrzę na twarz śpiącej żony,
Nad którą ciemnieją podcienia zamojskie.
Nad rozmierzwionymi jej włosami
leci w nocne niebo
ratusz zamojski
ze świecącymi godzinami
starego zegara.
Głowa jej leżąca na poduszce
wygląda jak czarny księżyc
na białej chmurce nadzamojskiej
Zamość, Zamość, zamczysty,
przedwojenne młode lata!
żona - muza, co we dnie
gotuje, ceruje i łata.
Trzy wiersze o Zamościu znalazły się w dorobku innego znanego poety urodzonego w Tyszowcach i zmarłego na emigracji Arnolda Słuckiego (1920-1972). Są to Leśmian (Leśmian i Słucki) oraz W Zamościu (Promienie czasu, 1959)
Świeci wieża u ratusza
jak śrubka w ziemskiej osi.
Liść na klonie się porusza,
strząsa rosę jak srebrny grosik u nóg.
Tu, gdzie spadnie,
Zamówię sobie grób
u najprzedniejszego grabarza
z wąsem od ucha do ucha…
Teraz szczygieł tam chodzi,
jak gdyby sfrunął z elementarza
albo spod pępka wyleciał dziecięcego brzucha,
aż koszulina mu drży
Wieczne zachwycenie
i śmierć.
Gaśnie wieża u ratusza,
krwią księżyca nalewają się bzy…
i Poemat hieroglificzny (Faktura światła, 1965).
O Zamościu znajdujemy kilka linijek w wierszu Mieczysława Jastruna Odwiedziny w Gandawie (Z różnych lat, 1981):
Nie wiedziałem dlaczego po co Miałem wysiąść
na rynku w Zamościu Nie dziwiło mnie wcale
że dworzec ma być na rynku Czy to już Zamość
Pytałem nie otrzymując żadnej odpowiedzi Nikt
nawet nie spojrzał na mnie Czy to już Zamość
pytałem ale zamiast odpowiedzi wszedł ktoś (4-9)
A także Adam Zagajewski w utworze Wschód (Prawdziwe życie, 2021):
Słoneczniki o pomiętych twarzach,
ciekawska fasola oplata chude tyczki.
Idylla głębokich ogrodów; pieją koguty.
Nagle zjawia się Zamość, dom Leśmiana,
potem kwitną malwy i widzisz Bełżec. (...)
Wiele utworów poświęcił miastu Zbigniew Kośmiński, przez wiele lat związany z Zamościem. Większość znalazła się w dwu tomikach: Meteory (1960) - Zamość, Chmury, Wieczór, Impresje prowincjonalne, Miasto, Sercem i myślą (1966) - Pokazuję Zamość:
W studnię rynku wrzuć monetę.
I oto
wolno obraca się wieża ratusza
ciemniejąc na mlecznych chmurach,
Promień ulicy Moranda
omiata Stare Miasto aż po fosy
ciągnąc za sobą domy,
florenckie uliczki i podwórza
ze starymi studniami (1-9)
Zaproszenie do prowincjonalnego miasta, Zamość (I), (atmosferę miasta odnaleźć można również w innych wierszach tego tomiku) a także w Pyriflegethonie (1971) - Intermezzo V:
(...) to miasto, gdzie minęła moja młodość:
skromnych, cierpliwych ludzi,
drzewa parkowe,
Starówkę
dawne i nowe przedmieścia,
rzeczkę, w które niegdyś
łowiłem małe kiełbiki.
Miasto, spływające ze wzgórza ku łąkom, (9-16)
i Zamość.
W studnię rynku wrzuć monetę.
I oto
wolno obraca się wieża ratusza
ciemniejąc na mlecznych chmurach,
Promień ulicy Moranda
omiata Stare Miasto aż po fosy
ciągnąc za sobą domy,
florenckie uliczki i podwórza
ze starymi studniami (1-9)
Zaproszenie do prowincjonalnego miasta, Zamość (I), (atmosferę miasta odnaleźć można również w innych wierszach tego tomiku) a także w Pyriflegethonie (1971) - Intermezzo V:
(...) to miasto, gdzie minęła moja młodość:
skromnych, cierpliwych ludzi,
drzewa parkowe,
Starówkę
dawne i nowe przedmieścia,
rzeczkę, w które niegdyś
łowiłem małe kiełbiki.
Miasto, spływające ze wzgórza ku łąkom, (9-16)
i Zamość.
Zachowała się improwizowana, poetycka, niepublikowana dedykacja powstała w Zamościu Zawsze pięknemu Zamościowi Stefana Flukowskiego:
Śmieje się fryzem, kapitelem wabi,
tańczy kolumnadą,
uwodzi proporcjami,
W nawałnicach, gradowych chmurach,
w żarze pustyń i dolin mgłach,
w łoskocie dziejów z rozumnym ładem
stoi zaparta mocno o ziemię - trwa
Architektura.
Szereg wierszowanych impresji poświęconych Zamościowi pozostawiła też żona poety Lidia Kośmińska, m.in. w tomiku Skrzydłem jaskółki (1975) - Mój Zamość i w Wierszach wybranych (1994) - Rynek Wielki w Zamościu i Na zamojskim rynku:
Noc pełznie po dachach uśpionych kamienic,
Zagląda do okien i wkłada w nie sny.
Głos skrzypiec przyleciał z odległych tu dzielnic -
Na rynek zamojski - i śpiewa przez łzy.
A zegar miarowo wydzwania godziny
I świeci wśród latarń, jak księżyc wśród gwiazd.
Na wschodzie tren nocy już staje się siny.
Dzień idzie, by zwiedzić najpiękniejsze z miast. (1-8)
a także Ulica Tatarska w Zamościu nocą (osobne hasło: Ulica Tatarska), Mój Zamość, W zamojskim parku, Ulica Ormiańska w Zamościu, Rotunda zamojska.
Śmieje się fryzem, kapitelem wabi,
tańczy kolumnadą,
uwodzi proporcjami,
W nawałnicach, gradowych chmurach,
w żarze pustyń i dolin mgłach,
w łoskocie dziejów z rozumnym ładem
stoi zaparta mocno o ziemię - trwa
Architektura.
Szereg wierszowanych impresji poświęconych Zamościowi pozostawiła też żona poety Lidia Kośmińska, m.in. w tomiku Skrzydłem jaskółki (1975) - Mój Zamość i w Wierszach wybranych (1994) - Rynek Wielki w Zamościu i Na zamojskim rynku:
Noc pełznie po dachach uśpionych kamienic,
Zagląda do okien i wkłada w nie sny.
Głos skrzypiec przyleciał z odległych tu dzielnic -
Na rynek zamojski - i śpiewa przez łzy.
A zegar miarowo wydzwania godziny
I świeci wśród latarń, jak księżyc wśród gwiazd.
Na wschodzie tren nocy już staje się siny.
Dzień idzie, by zwiedzić najpiękniejsze z miast. (1-8)
a także Ulica Tatarska w Zamościu nocą (osobne hasło: Ulica Tatarska), Mój Zamość, W zamojskim parku, Ulica Ormiańska w Zamościu, Rotunda zamojska.
W zbiorze Czas i barwa (1967) Józefa Jaworskiego znalazł się wiersz W Rotundzie Zamojskiej. Liczne impresje poetyckie pozostawił Zbigniew Strzałkowski lubelski plastyk i prozaik - Zamość:
Czuję się jak pątnik, który stoi pośrodku nawy
otoczony precyzyjnie odmierzonym kanonem linii
i światła. Na nich zbudowano przejrzysty labirynt ulic
i podcieni. Półtonem sklepiono podwórza.
Czernią zwornik nocy – ostry pazur ratusza.
Nie szukaj tu dumy mieszczańskiej: kamień nigdy
nie był kartuszem nagrobnym, raczej kolumną nieba
pod którą przezorni budują kamienice mody.
Wie o tym dobrze Morando - chce lekkość florenckiej
pieśni ukryć w dekoracji, ba nawet w perspektywie światła,
które na końcu ulicy nie jest tym płomieniem ostrym
lecz liliową latarnią obróconą w stronę zmierzchu,
Tu wszystkie perspektywy zbiegają się u podnóża rynku:
w powietrzu czuć zapach ormiańskich korzeni,
z kamienicy Lipowskiego wynoszą podwójną trumnę,
czyjaś dłoń w katedrze kładzie pieluszki dla Madonny
pod kopułą cynobru nauczyciel hederu opłakuje uczniów;
jest malachit zgaszony i błękit królewski i siny blask,
a nade wszystko łagodny łuk – znak ptaka.
Bez jego śpiewu i zapach klonu miasto byłoby tumbą grobową.
Przyjedź porą skowronków i wejdź od strony przewiewu.
Cały będziesz zauroczony.
W długim śnie mijając uliczki niziutkie dojść możesz
zaułka z którego nigdy nie zechcesz wyjść.
Zawsze tęsknić będziesz do Zamościa.
oraz Rynek Solny, Zapis, Próba zapisu, Nekropolis ("Tyg. Zamojski" 1981 nr 39). Wiersz Rotunda publikował Zygmunt Falatycki w "Kamenie" (1956 nr 3).
Na uwagę zasługuje debiutancki utwór Jana Skoczylasa ("Kamena", 1959 nr 10):
Z rumianych firmamentów
Opada żółty popiół
W zgaszoną śniedź kopuł,
W ciszę uliczek i zakrętów...
Zamościowi poświęcili utwory: Adam Kulik - Ballada o miasteczku (1978), w wersji książkowej Ballada o drętwym miasteczku:
I
Wrzesień najpiękniejszy jest w Zamościu
migocący ratusz z purpurowym trębaczem
lipy gorączkowo rozprawiające o końcu czerwca
mimo siwizny
spokojne łabędzie w cichym obszarze wierzb
nad Akademicką zawisł rozgwar
tu żacy świat dzielili na połowy
W niskich sklepieniach słychać jeszcze kroki
Szymona i Jana co rozmowy żarliwe szepczą
zaułkiem nieznacznie przemknie się malutki Leśmian
i nic
trwa wrzesień
II
nad blachą pałacu niewinne wariacje w kolorze niebieskim
brama wsparłszy o drzewo rozbite wieńcem drzemie wspominając Maksymiliana
jakże czas odległy
próżno zdarzenia wabią z wysokiego brzegu
stare mury cierpliwie zbywają uniżone pokłony łysych mułów
hołubią małych poetów grających w berka na ciasnych podwórkach
i drobnych pijaczków co jak stokrotki od rynsztoka do bzu
Czuję się jak pątnik, który stoi pośrodku nawy
otoczony precyzyjnie odmierzonym kanonem linii
i światła. Na nich zbudowano przejrzysty labirynt ulic
i podcieni. Półtonem sklepiono podwórza.
Czernią zwornik nocy – ostry pazur ratusza.
Nie szukaj tu dumy mieszczańskiej: kamień nigdy
nie był kartuszem nagrobnym, raczej kolumną nieba
pod którą przezorni budują kamienice mody.
Wie o tym dobrze Morando - chce lekkość florenckiej
pieśni ukryć w dekoracji, ba nawet w perspektywie światła,
które na końcu ulicy nie jest tym płomieniem ostrym
lecz liliową latarnią obróconą w stronę zmierzchu,
Tu wszystkie perspektywy zbiegają się u podnóża rynku:
w powietrzu czuć zapach ormiańskich korzeni,
z kamienicy Lipowskiego wynoszą podwójną trumnę,
czyjaś dłoń w katedrze kładzie pieluszki dla Madonny
pod kopułą cynobru nauczyciel hederu opłakuje uczniów;
jest malachit zgaszony i błękit królewski i siny blask,
a nade wszystko łagodny łuk – znak ptaka.
Bez jego śpiewu i zapach klonu miasto byłoby tumbą grobową.
Przyjedź porą skowronków i wejdź od strony przewiewu.
Cały będziesz zauroczony.
W długim śnie mijając uliczki niziutkie dojść możesz
zaułka z którego nigdy nie zechcesz wyjść.
Zawsze tęsknić będziesz do Zamościa.
oraz Rynek Solny, Zapis, Próba zapisu, Nekropolis ("Tyg. Zamojski" 1981 nr 39). Wiersz Rotunda publikował Zygmunt Falatycki w "Kamenie" (1956 nr 3).
Na uwagę zasługuje debiutancki utwór Jana Skoczylasa ("Kamena", 1959 nr 10):
Z rumianych firmamentów
Opada żółty popiół
W zgaszoną śniedź kopuł,
W ciszę uliczek i zakrętów...
Zamościowi poświęcili utwory: Adam Kulik - Ballada o miasteczku (1978), w wersji książkowej Ballada o drętwym miasteczku:
I
Wrzesień najpiękniejszy jest w Zamościu
migocący ratusz z purpurowym trębaczem
lipy gorączkowo rozprawiające o końcu czerwca
mimo siwizny
spokojne łabędzie w cichym obszarze wierzb
nad Akademicką zawisł rozgwar
tu żacy świat dzielili na połowy
W niskich sklepieniach słychać jeszcze kroki
Szymona i Jana co rozmowy żarliwe szepczą
zaułkiem nieznacznie przemknie się malutki Leśmian
i nic
trwa wrzesień
II
nad blachą pałacu niewinne wariacje w kolorze niebieskim
brama wsparłszy o drzewo rozbite wieńcem drzemie wspominając Maksymiliana
jakże czas odległy
próżno zdarzenia wabią z wysokiego brzegu
stare mury cierpliwie zbywają uniżone pokłony łysych mułów
hołubią małych poetów grających w berka na ciasnych podwórkach
i drobnych pijaczków co jak stokrotki od rynsztoka do bzu
III
odpryski lat wbite w bruk
czerwone płyty chodników pamiętają buty Himmlera
i Austriaków co klasztory jak swoje obracali w stajnie
i wiele pierwszych dni wolności zmartwiała historia włóczy się
obijając o minione bogactwo i piękno z zastygłym uśmiechem co tai ból
dmucha wiatr w rzeźbione portale
IV
nocą kiedy spadnie deszcz
wyraja cisza rynek straganami
tłoczą się barwne mieszczki
przechodzą straże nawołując do snu
gnają karoce
przepadają w wąskich uliczkach
rynek najpiękniejszy jest nocą po deszczu
15 września 1978
Krzysztof Konopa - Starówka - noc (Sierpień z deszczem, 1983):
noc gra na okarynach uśpionych podcieni
płyną naręcza woni leśmianowskiej łąki
niedługo świt o dzwony kolegiaty brzęknie
wieżyczek ratuszowych zaczerwieni pąki (59-62)
Andrzej Józef Misiura - Zamojski ratusz (Pogranicze, 1993):
Już tyle wieków wysoko
czeszesz przedziałek chmurom
jak włosy płynące
na wielkim czole Światowida
I chociaż wino renesansu
wyschło w starych murach
myśli nasze wciąż
pod horyzont zapraszasz
jak tańczące gołębie (1-9)
Edward Cimek - Na zamojskiej starówce, W Zamościu nocą (Echa i szepty, 1990):
wieże jak maszty
na kresowej przystani
kiedyś spiże targały miastem
a dziś księżyc
przechadza się nad szańcem
ciesząc oko pożogą blasku (1-6)
Jadwiga Górska-Bieluszko - Moje miasto i Najpiękniejsze nocą (Szept miasta, 1989):
noc to - czy dzień?
w blasku ratusz cały
zegar liczy ciszę
podcienia jak w karnawale
kolią lamp się żarzą
na Starym Rynku pusty plac - ulice (4-9)
Rajmund Duławski - Pejzaż (1987, w antologii Szept miasta, 1989, odmienna wersja jako Powrót):
Podziwiam
dostojnych starców
Rynku Wielkiego
i rozłożyste marmurem
płynące schody
i zadartą kopuły głowę.
Do równowagi z baśni wracam
- z chłodnych podcieni
ramion
do M 4
Grodzisko (przy biogramie)
Włoska jesień (Szept miasta, 1989):
Wieczorem reflektory
kopułę kolegiaty
i ratusza
do zenitu wznoszą
po krużgankach
w podcieniach
błądzi barkarola
a księżyc łowi rogiem
bel canto
*** (Szept miasta, 1989):
Jestem sędzią
historii twierdzy
miasta renesansu
losu Łukasińskiego
widzem
renowacji szczątków
muru
arki Noego
Czas (Stan skupienia 1990, wersja z 1989 odmienna):
Czas
szaty Moranda
zdarł z kamienic
i koronę z głowy orła
czas
pręgierz z rynku skradł
bezprawnie
Władysław Antoni Różański - Szept miasta (Szept miasta, 1989):
Szept miasta gnieździ się w uliczkach
skrytobójczego światła,
roznieca kołczan uśpionego bruku
tysiącem gwiazd,
krzyżuje cień ratusza przestrogą strat
i nadzieją przepowiadanego dnia,
oskarża za samotność i brzydotę
nowoczesności szał. (5-12)
Zamojski pejzaż z okna refleksji (Szept miasta, 1989):
Kąsa mnie to miasto
ranami swojej historii
i przesiekami jutra.
W uproszczeniach podcieni
broni się ratusz.
Łabuńkę poi łzami
Niezabliźniona Rotunda.
Nowe Miasto ucieka w niezmienność
przed Słonecznym plastrem
betonu, stali i ludzi niczyich. (1-10)
Maria Niklewicz - Na Rynku Wielkim (Deszcz słów 1991):
W rzeźbionej ramie dachów
pejzaż rynku ruchomy
wpisany pędzlem chwili
pomiędzy śnięte domy
Na brzegach czworokąta
wspiera się czasów sosrąb.
Po drabinach ratusza
drapie się ku niebiosom.
Starówka nocą (Szept miasta, 1989):
Dzień za pałacem Jana
do snu głowę ułożył
zdobiąc attyk koronką
granatową pierzynę (1-4)
Zbigniew Kieszek z Wrocławia Zamość ("ZKK", 1995)
Na wieżę Ratusza
Wspina się cisza
Jak winna latorośl
I tyle czasu
Mieści się w godzinie
Że starcy drzemią
Na progu wieczoru
Siwe obłoki nad
Łabuńką płyną
I słońce świeci
W oknach naprawionych
Gdy księżyc zejdzie
Na wąskie uliczki
Zapalać światła
Nocą zakopcone
Już gwiazdy w murach
Poszczerbionych płoną
Wielki Wóz wisi
U Ratusza krat
Romualda Kowalicka - Mój Zamość (Podwórko, 1997):
ratusz panek na placu
kamienice - krynoliny
w jego obwodzie
dumnie czoło
pokazują światu (13-17)
Jan Sztern- Zamościanka, Zamość (1950):
W Starym Mieście ornamenty
W chmurkach wieża magistratu.
Stare miasto - styl Florencji
Wokół polskie chaty. (5-8)
oraz Zamość (1968), Na ulicy Konopnickiej, A jednak...,Miejski park (Skroś czasu źrenice, 1995);
Ignacy Gąsiorowski (Łodzianin) Zamość ("Tyg. Zamojski" 1987 nr 19):
Struna strugi słowicza
dzwoni w kwietnym lip jarze.
Słoneczna cisza i czar
starych ścian z drzew witrażem.
Stąd dwa kroki za most
i w chmur skrzydłach Zamość.
U bram i w morzu traw
Groźne bastiony, forty.
Ratusz jak maszt u naw -
za chwilę odpłynie z portu.
I wnet ruszy czworobok kamienic
z attyką i burtą podcieni.
Chłód parku, kolegiaty
pachnie bzem, macierzanką.
kolumn i wnętrz bogatych
strzegą blanki.
Zza mgły dziejów: gniew chana,
warkot strzał, świst arkanów…
W słońcu się jarzą
łuki portali.
W nurt działań twarze
wchodzą z lat dali:
tu Morando zwój planów wręcza Hetmanowi,
tam śpieszy do drukarni i ksiąg Szymonowic.
Jak ślady krwawe lat pogardy:
Rotunda, groby wysiedlonych…
Lud Zamojszczyzny – dumny i twardy –
z wiarą w zwycięstwo walczył i konał.
A dziś napełnia spichrz urodzaju
pracą w zielonym zagłębiu kraju.
Zamość – dzieło złotnika.
Z dziejów naszych wiele tu barw,
Czas perłą przetykał
budowli złoty kubek…
Miasto - skarbnica,
tętniący pracą skansen…
Miasto renesansu.
Urszula Kozioł (1991 z notatek):
Doły, wyboje bieguny moje
Z pustek wyrasta zwarty tors miasta
Jawi się z nagła Padwa - nie Padwa
Na sentymentach i ornamentach
Wyciska piętno Rinascimento (12-16)
Dorothy Lee Hansen - Bezpieczna w Zamościu ("Tyg. Zamojski" 1992 nr 17):
Zamość pozostał bezpieczny
w swoim renesansowym uroku
dla sztuki i dla muzyki
by rozkwitać
Więc myślę, że wrócę
i zostanę w moim gnieździe
pod dachem mego domu
na Rynku Wielkim
w Zamościu (13-21)
Leszek Długosz (poeta i pieśniarz krakowski) - Z podróży do Zamościa ("Tyg. Zamojski" 1998 nr 41):
Śniłem: żem pośród sławnej perły Renesansu
Stanął
(A wszystko jakby w maju?)
- W konarach lip dzwoniły wieże i attyki
- Dzwonnice grały w kopułach kasztanów
(...) Wszelako jeszcze to słyszałem
- pod wieczór, na dachu Akademii koty
Łacińskie mruczały sentencje
(Wiersze Horacego klepały na pamięć)
Tadeusz Chróścielewski - W Zamościu ("Kresy Literackie" 1993 nr 3 s. 23):
Trzeba
abyś odczuł nieprzezwyciężoną potrzebę wstąpienia
do kolegiaty świętego Tomasza Akwitańskiego
Niekoniecznie w niej musisz podziwiać srebrną nawę
ku której rozwierają się
ościeża zdumiewających archiwolt
niekoniecznie też musisz wpaść w zachwyt
nieprzytomny nad malowidłami wenecjanina Dolabelli
bo wystarczy
jeśli w Kaplicy Prezbiteriańskiej
poczujesz chęć niepodpowiadaną
złożenia na kamiennym grobowcu (6-17)
W tomiku Horror vacui (1993) Zbigniewa Dmitrocy jest wiersz Zamość A.D. 1990, a W rozbrykanej bryczce (1992) wiersz dla dzieci Rynek bez katarynek.
odpryski lat wbite w bruk
czerwone płyty chodników pamiętają buty Himmlera
i Austriaków co klasztory jak swoje obracali w stajnie
i wiele pierwszych dni wolności zmartwiała historia włóczy się
obijając o minione bogactwo i piękno z zastygłym uśmiechem co tai ból
dmucha wiatr w rzeźbione portale
IV
nocą kiedy spadnie deszcz
wyraja cisza rynek straganami
tłoczą się barwne mieszczki
przechodzą straże nawołując do snu
gnają karoce
przepadają w wąskich uliczkach
rynek najpiękniejszy jest nocą po deszczu
15 września 1978
Krzysztof Konopa - Starówka - noc (Sierpień z deszczem, 1983):
noc gra na okarynach uśpionych podcieni
płyną naręcza woni leśmianowskiej łąki
niedługo świt o dzwony kolegiaty brzęknie
wieżyczek ratuszowych zaczerwieni pąki (59-62)
Andrzej Józef Misiura - Zamojski ratusz (Pogranicze, 1993):
Już tyle wieków wysoko
czeszesz przedziałek chmurom
jak włosy płynące
na wielkim czole Światowida
I chociaż wino renesansu
wyschło w starych murach
myśli nasze wciąż
pod horyzont zapraszasz
jak tańczące gołębie (1-9)
Edward Cimek - Na zamojskiej starówce, W Zamościu nocą (Echa i szepty, 1990):
wieże jak maszty
na kresowej przystani
kiedyś spiże targały miastem
a dziś księżyc
przechadza się nad szańcem
ciesząc oko pożogą blasku (1-6)
Jadwiga Górska-Bieluszko - Moje miasto i Najpiękniejsze nocą (Szept miasta, 1989):
noc to - czy dzień?
w blasku ratusz cały
zegar liczy ciszę
podcienia jak w karnawale
kolią lamp się żarzą
na Starym Rynku pusty plac - ulice (4-9)
Rajmund Duławski - Pejzaż (1987, w antologii Szept miasta, 1989, odmienna wersja jako Powrót):
Podziwiam
dostojnych starców
Rynku Wielkiego
i rozłożyste marmurem
płynące schody
i zadartą kopuły głowę.
Do równowagi z baśni wracam
- z chłodnych podcieni
ramion
do M 4
Grodzisko (przy biogramie)
Włoska jesień (Szept miasta, 1989):
Wieczorem reflektory
kopułę kolegiaty
i ratusza
do zenitu wznoszą
po krużgankach
w podcieniach
błądzi barkarola
a księżyc łowi rogiem
bel canto
*** (Szept miasta, 1989):
Jestem sędzią
historii twierdzy
miasta renesansu
losu Łukasińskiego
widzem
renowacji szczątków
muru
arki Noego
Czas (Stan skupienia 1990, wersja z 1989 odmienna):
Czas
szaty Moranda
zdarł z kamienic
i koronę z głowy orła
czas
pręgierz z rynku skradł
bezprawnie
Władysław Antoni Różański - Szept miasta (Szept miasta, 1989):
Szept miasta gnieździ się w uliczkach
skrytobójczego światła,
roznieca kołczan uśpionego bruku
tysiącem gwiazd,
krzyżuje cień ratusza przestrogą strat
i nadzieją przepowiadanego dnia,
oskarża za samotność i brzydotę
nowoczesności szał. (5-12)
Zamojski pejzaż z okna refleksji (Szept miasta, 1989):
Kąsa mnie to miasto
ranami swojej historii
i przesiekami jutra.
W uproszczeniach podcieni
broni się ratusz.
Łabuńkę poi łzami
Niezabliźniona Rotunda.
Nowe Miasto ucieka w niezmienność
przed Słonecznym plastrem
betonu, stali i ludzi niczyich. (1-10)
Maria Niklewicz - Na Rynku Wielkim (Deszcz słów 1991):
W rzeźbionej ramie dachów
pejzaż rynku ruchomy
wpisany pędzlem chwili
pomiędzy śnięte domy
Na brzegach czworokąta
wspiera się czasów sosrąb.
Po drabinach ratusza
drapie się ku niebiosom.
Starówka nocą (Szept miasta, 1989):
Dzień za pałacem Jana
do snu głowę ułożył
zdobiąc attyk koronką
granatową pierzynę (1-4)
Zbigniew Kieszek z Wrocławia Zamość ("ZKK", 1995)
Na wieżę Ratusza
Wspina się cisza
Jak winna latorośl
I tyle czasu
Mieści się w godzinie
Że starcy drzemią
Na progu wieczoru
Siwe obłoki nad
Łabuńką płyną
I słońce świeci
W oknach naprawionych
Gdy księżyc zejdzie
Na wąskie uliczki
Zapalać światła
Nocą zakopcone
Już gwiazdy w murach
Poszczerbionych płoną
Wielki Wóz wisi
U Ratusza krat
Romualda Kowalicka - Mój Zamość (Podwórko, 1997):
ratusz panek na placu
kamienice - krynoliny
w jego obwodzie
dumnie czoło
pokazują światu (13-17)
Jan Sztern- Zamościanka, Zamość (1950):
W Starym Mieście ornamenty
W chmurkach wieża magistratu.
Stare miasto - styl Florencji
Wokół polskie chaty. (5-8)
oraz Zamość (1968), Na ulicy Konopnickiej, A jednak...,Miejski park (Skroś czasu źrenice, 1995);
Ignacy Gąsiorowski (Łodzianin) Zamość ("Tyg. Zamojski" 1987 nr 19):
Struna strugi słowicza
dzwoni w kwietnym lip jarze.
Słoneczna cisza i czar
starych ścian z drzew witrażem.
Stąd dwa kroki za most
i w chmur skrzydłach Zamość.
U bram i w morzu traw
Groźne bastiony, forty.
Ratusz jak maszt u naw -
za chwilę odpłynie z portu.
I wnet ruszy czworobok kamienic
z attyką i burtą podcieni.
Chłód parku, kolegiaty
pachnie bzem, macierzanką.
kolumn i wnętrz bogatych
strzegą blanki.
Zza mgły dziejów: gniew chana,
warkot strzał, świst arkanów…
W słońcu się jarzą
łuki portali.
W nurt działań twarze
wchodzą z lat dali:
tu Morando zwój planów wręcza Hetmanowi,
tam śpieszy do drukarni i ksiąg Szymonowic.
Jak ślady krwawe lat pogardy:
Rotunda, groby wysiedlonych…
Lud Zamojszczyzny – dumny i twardy –
z wiarą w zwycięstwo walczył i konał.
A dziś napełnia spichrz urodzaju
pracą w zielonym zagłębiu kraju.
Zamość – dzieło złotnika.
Z dziejów naszych wiele tu barw,
Czas perłą przetykał
budowli złoty kubek…
Miasto - skarbnica,
tętniący pracą skansen…
Miasto renesansu.
Urszula Kozioł (1991 z notatek):
Doły, wyboje bieguny moje
Z pustek wyrasta zwarty tors miasta
Jawi się z nagła Padwa - nie Padwa
Na sentymentach i ornamentach
Wyciska piętno Rinascimento (12-16)
Dorothy Lee Hansen - Bezpieczna w Zamościu ("Tyg. Zamojski" 1992 nr 17):
Zamość pozostał bezpieczny
w swoim renesansowym uroku
dla sztuki i dla muzyki
by rozkwitać
Więc myślę, że wrócę
i zostanę w moim gnieździe
pod dachem mego domu
na Rynku Wielkim
w Zamościu (13-21)
Leszek Długosz (poeta i pieśniarz krakowski) - Z podróży do Zamościa ("Tyg. Zamojski" 1998 nr 41):
Śniłem: żem pośród sławnej perły Renesansu
Stanął
(A wszystko jakby w maju?)
- W konarach lip dzwoniły wieże i attyki
- Dzwonnice grały w kopułach kasztanów
(...) Wszelako jeszcze to słyszałem
- pod wieczór, na dachu Akademii koty
Łacińskie mruczały sentencje
(Wiersze Horacego klepały na pamięć)
Tadeusz Chróścielewski - W Zamościu ("Kresy Literackie" 1993 nr 3 s. 23):
Trzeba
abyś odczuł nieprzezwyciężoną potrzebę wstąpienia
do kolegiaty świętego Tomasza Akwitańskiego
Niekoniecznie w niej musisz podziwiać srebrną nawę
ku której rozwierają się
ościeża zdumiewających archiwolt
niekoniecznie też musisz wpaść w zachwyt
nieprzytomny nad malowidłami wenecjanina Dolabelli
bo wystarczy
jeśli w Kaplicy Prezbiteriańskiej
poczujesz chęć niepodpowiadaną
złożenia na kamiennym grobowcu (6-17)
W tomiku Horror vacui (1993) Zbigniewa Dmitrocy jest wiersz Zamość A.D. 1990, a W rozbrykanej bryczce (1992) wiersz dla dzieci Rynek bez katarynek.
W 2003 wydał w Zamościu tomik Ballada zamojska Robert Rogowski (1936) z wierszami Rynek Wielki:
W noc bezksiężycową
gdy sen kupca zmorzy
lwy pilnują domu
I smoka na górze
(licho nie śpi - czuwa)
może porwać kozę
siarką zionąć z pyska
We wnęce - Archanioł
z białą lilią w dłoni
jakby pośród cieni
nad Gabrielem czuwał
skrzydłem go osłaniał
w noc bezksiężycową (21-33)
oraz Rynek Wodny, Rynek Solny i Morando:
Zamknęły się nad miastem
Morandowe dłonie
W białych liliach San Antonio
płacz płonie
jak w kołysce dziecko
Na arkadowych łukach
skamieniał muzyczny chór
W 2003 na 14-tej płycie Niezwykłe miejsca znalazła się piosenka Marka Grechuty poświęcona Zamościowi Gdzieś na skraju mapy.
Z młodszych autorów Ewa Knapik z d. Chomicka (ur. Zamość, ob. w Krzyżowej Dolinie) Brama Lwowska w Zamościu, Święty Jan z ulicy Lwowskiej, Ulica Zarwanica (ZKK 2007 nr 2).
W noc bezksiężycową
gdy sen kupca zmorzy
lwy pilnują domu
I smoka na górze
(licho nie śpi - czuwa)
może porwać kozę
siarką zionąć z pyska
We wnęce - Archanioł
z białą lilią w dłoni
jakby pośród cieni
nad Gabrielem czuwał
skrzydłem go osłaniał
w noc bezksiężycową (21-33)
oraz Rynek Wodny, Rynek Solny i Morando:
Zamknęły się nad miastem
Morandowe dłonie
W białych liliach San Antonio
płacz płonie
jak w kołysce dziecko
Na arkadowych łukach
skamieniał muzyczny chór
W 2003 na 14-tej płycie Niezwykłe miejsca znalazła się piosenka Marka Grechuty poświęcona Zamościowi Gdzieś na skraju mapy.
Z młodszych autorów Ewa Knapik z d. Chomicka (ur. Zamość, ob. w Krzyżowej Dolinie) Brama Lwowska w Zamościu, Święty Jan z ulicy Lwowskiej, Ulica Zarwanica (ZKK 2007 nr 2).
Arkadiusz Burda publikujący głównie w Internecie: Przedzimie (2009) i Miasto antropomorficzne (2011):
ulica grodzka to kręgosłup kapitel głowy pałac
w pobliżu którego dłubię linoryty
opodal akademia i kolegiata płuca nimi oddycham
a rynek wielki jest sercem ono jeszcze bije miarowo
nie słyszy krzyku swego na dworze
ulica grodzka to kręgosłup kapitel głowy pałac
w pobliżu którego dłubię linoryty
opodal akademia i kolegiata płuca nimi oddycham
a rynek wielki jest sercem ono jeszcze bije miarowo
nie słyszy krzyku swego na dworze
* W 1975 w konkursie przebywającego w Zamościu Teatru Ochoty wygrała Perła chałtury Juliusza Machulskiego. Fragment jednego z wielu utworów o Zamościu: Hetmanie... / Wyczaruj nam / Z historii kart, / Zmierzchu uliczek starych, / Zaklęte piękno / Zamojskich bram /Świetność nam dawną wyczaruj. (Ewa Arciszewska)
* W 1980 z okazji wystawy w Zamościu Tadeusza Łapińskiego przyjechała z nim długoletnia przyjaciółka Maria Aust, prawnuczka Józefa Chełmońskiego, która podczas tego pobytu napisała wiersz o Zamościu i podczas wernisażu wyrecytowała.