Ur. w Bęczynie pod Urzędowem (pow. kraśnicki) w rodzinie chłopskiej (2 ha) i tam zmarł. Walczył kampanii wrześniowej, uciekł z niewoli, partyzant BCh. W 1953 uzyskał dyplom na krakowskiej ASP (pod kier. E. Eibisza), wg Fr. Starowieyskiego, z którym dzielił pokój w akademiku był chłopskim partyzantem żyjącym w rozdwojeniu między polnische malerei i kwiecistym kapizmem. W 1953-68 uczył w zamojskim PLSP, odchodząc na własną prośbę, ze względu na chorobę. Był oddanym pedagogiem, dbał by uczniowie nie marnowali talentów. Uważany był za patrona artystycznej młodzieży. Potem osiadł w rodzinnej wiosce, w ostatnim roku pracował jako instruktor w kraśnickim PDK. Był współtwórcą pleneru kraśnickiego. Nieuleczalnie chory, zmarł w osamotnieniu.
Prowadził samotniczy tryb życia, wierzył w natchnienie i posłannictwo. W Zamościu mieszkał najpierw w internacie, od 1962 na poddaszu kościoła franciszkańskiego, idąc nocą, od ul. Greckiej widać było oświetlone okienko.
Malował pejzaże, martwe natury, kompozycje o tematyce rodzajowej, akty, impresje partyzanckie, sceny historyczne i religijne. Był, mimo pozornej szkicowości prac, realistą, lubił duże malowanie, w jego malarstwie wielką rolę odgrywał kolor, z ciepłymi gamami, harmonią. Swoją drogę rozwoju nazwał "współczesnym realizmem". Wierzył w natchnienie i posłannictwo. O jego malarstwie wiele mówią tytuły, na ogół dużych obrazów - Letni wieczór, Późna jesień, Zwózka siana, Wiązanie powróseł, Podwórko, Młyn wodny, Wygon, Astry i owoce, Kwiaty, Ryby, Martwa natura z winogronami, Martwa natura z grzybami, Poczekalnia kolejowa na prowincji, Grzybiarz, Oracz, Rybacy, Umierający Chrystus, Wrzesień, Matka partyzanta, Granica Chrobrego, Zaułek z gołębnikiem, Polowanie, Zamość w słońcu, Zamość - park, Zamość - bóżnica, Dorożkarze zamojscy, Zamiatacz ulic, Kajaki). Można było je oglądać w "Zachęcie", lubelskim BWA, w Krakowie, Białymstoku, Sopocie.
Pierwszą i jedyną wystawę za życia miał w 1971 w Kraśniku (24 prace), następną tamże w 1976 (50 prac), przeniesiona do BWA w Lublinie. W 1985 wielką wystawę jego prac przygotowała GSW olejnych 65, akwarel 10, rysunków 83). 11 obrazów posiada Muzeum Zamojskie, kolekcję obrazów miał Wiktor Wilk, wiele jego prac znajduje się w posiadaniu mieszkańców Urzędowa. W Kraśniku jest Plac jego imienia (wł. skwer, w 2016 wyznaczony do zdekomunizowania), a tablice pamiątkowe w Kraśniku i Urzędowie.
Tu GALERIA RYSUNKÓW STANISŁAWA SURDACKIEGO
* Z recenzji (1956) - Lubi malować duże obrazy. Najlepszy "Wrzesień" (uciekinierzy, rozpacz, ekspresja) i "Granice Chrobrego" (106x150 cm) - teatralne, ale posiadające dar kompozycji. w innej ("Kamena") - Ekspresjonista, dobry malarsko "Wrzesień", znakomita "Cyganka". - Wg "Żołnierza Wolności" - bardzo nastrojowe obrazy, subtelne w kolorycie, zawierają bogaty ładunek uczucia i idei, wzruszają, budzą refleksję. Dużo tematyki partyzanckiej.
* Świetnie "wytrawione" malarstwo wydaje się sugerować, że uczył się koloru u samych Francuzów i podniósł go do roli niemal najważniejszego elementu swych kompozycji. (z katalogu, 1983)
* Oddany bez końca umiłowanemu zawodowi. Jego życie osobiste, trudne i samotnicze, niewolne od wyrzeczeń było całe skłonne ku malarstwu. Niski, krępy, małomówny o blond , przerzedzonych włosach, nieśmiały - rozpalał się - gdy była mowa o sztuce. Pracowity, uwrażliwiony na kolor, szczery i trochę naiwny i trochę bezbronny - cieszył się wielką sympatią kolegów, chyba dlatego, że tkwiła w nim cicha miłość do ludzi, do natury, do świata obrazów. Takim go pamiętam - postać liryczną, ciepłą. Z którym równie dobrze się mówiło, jak milczało. (W. Buszek)
* Trochę samotnik, miał kompleks na punkcie swojej urody (zły zgryz i szczęka wysunięta do przodu). Palił dużo papierosów i gdy siedział za sztalugą, to wydawało się, że obraz płonie. Umiał stworzyć na lekcjach klimat akademicki. (R. Kowalicka, ZKK 1995)
* Nie wyróżniał się elegancją, mało dbał o wygląd, chodził w starym zielono-niebiesko-szarym kapeluszu pilśniowym. Samotny, nieufny, mógł jednak dyskutować o sztuce. Mieszkał na strychu Liceum (w suficie okno), radio Pionier, kupa węgla rogu, prymitywne warunki, ale czuł się z tym dobrze, odrzucał proponowaną pomoc. Lubiany przez młodzież, nie strofował jej. Nie miał natomiast wspólnego języka z gronem nauczycielskim. (anonimowe wspomnienie)
* Był niski, o kaczym chodzie. Nogi miał „prostowane na beczce” i dlatego stopy stawiał do srodka, Miał mocną, rzeźbiarską budowę. Mówił wolno, a nawet na początku zdania zacinał się i wypowiadał słowa przez zaciśnięte zęby, eksponując „sz”. Mieszkał na zimnym poddaszu budynku kina „Stylowy”, a zarazem i swojej szkoły. Całe pomieszczenie było założone książkami, od podłogi do skośnego sufitu. Regałów Stach nie miał, podobnie jak i innych wyszukanych mebli, a tylko łóżko, stół, kilka rozpadających się krzeseł i znakomitą. dużą sztalugę.
Mówił zawsze. Szukaj koloru. Smakuj. Rób kolor na palecie, a nie na płótnie. Tam możesz robić delikatne przecierki szmatą… Smakuj… Odchodź od płótna. Patrz pod różnym kątem, bo światło rządzi kolorem i dlatego każdy nowy kąt padania światła to inna materia…
A sam zmagał się z rysunkiem. Miał słabą, nieco sztywną kreskę. Kolorem dźwięczał znakomicie, zwłaszcza w tych swoich cyklach „grzybów” i „gołębi na strychu”.
Pamiętam tamte obrazy. Jeden obraz mam do tej pory, ale to płótno z okresu mistycznie depresyjnego. Był już wówczas chory. Przy tym cierpiał na manię prześladowczą, czy może miał lęki zupełnie uzasadnione, gdyż po każdej udanej wystawie indywidualnej dostawał anonimy z obelgami.
Po studiach w ASP w Warszawie Jan Popek wrócił do dawnej szkoły w Zamościu, jako nauczyciel rysunku i malarstwa, zaraz po pierwszej wystawie indywidualnej gwaszy dostał od zastępcy dyrektora ostrzeżenie, że nie może liczyć na przedłużenie umowy o pracę, gdyż sieje zgorszenie wśród ludzi. Jakieś stare dewotki narobiły prawdopodobnie szumu, że na wystawie są gołe baby. Wówczas Surdacki przyszedł do niego: „Ten cymbał nigdy nie widział prawdziwej dupy. Jego chuda żona ma dupę jak szydło. Jasiek to jest pretekst, bo zaczynasz coś znaczyć, a prócz tego napisałeś w katalogu: UWIELBIAM PIĘKNO NA RÓWNI Z BRZYDOTĄ. Jak ciebie zwolni to i ja odchodzę na znak protestu” Tak też się stało. Odszedł z liceum po jego zwolnieniu.
W Urzędowie powtarzał: za rok ruszę na piechotę ze sztalugą w stronę Krakowa i będę szedł, szedł, malował, malował…” Nie doczekał.
To był oryginał i dziwak, stary kawaler, który na Akademię do Krakowa poszedł prosto z janowskich lasów w oficerskiej bluzie. Miał nieprzeciętną wiedzę z zakresu historii Polski i historii sztuki powszechnej. Taki niepozorny, uczciwy, dbający o swoje malarstwo i ulubionych uczniów. (S. Popek Sny z wieży milczenia, 2008)