Datę i miejsce urodzin (Zwierzyniec) nadano mu urzędowo w 1962, także imię i nazwisko (od PKOS - Powiat. Komitet Opieki Społecznej, do 1947 Bezimienny). Nie znał swoich rodziców. W 1943 przerzucony przez druty obozu, z urazem kręgosłupa, trafił do zwierzynieckiej ochronki, gdzie zopiekowała się nim Wanda Cebrykow (wiedząc, że nie ma nikogo, okazywałam mu dużo serca, on nazwywał ją mamusią). Potem znalazł się w domu dziecka w Zamościu (1946-60). Ukończył Liceum Ogólnokształcące. Pracował m.in. jako pomocnik kaflarza, kombajnista, krawiec, w Spółdzielni "Rozwój", PKS, jako magazynier, recepcjonista.
W 1962 przez władze wykorzystywany został jako symbol martyrologii Zamojszczyzny. Jego los był tematem reportaży prasowych i radiowych (Z. Stepek z Lublina), także książkowego (R. Karaś Nazywam się Pekosiński) i filmowego (PKF). Od poł. l. 50. grał w szachy w "Hetmanie" (1960-61 i 1974-76), PDK (1964-70), LZS PZGS i POM (1971-73), "Agrosie" (1976-91). Zajął III m. Mistrzostwach Okręgu lubelskiego (1970), zwyciężył w pierwszych MO zamojskiego. Był mistrzem powiatu (1969, 1972, 1974). Wygrał w półfinale Mistrzostw Polski w grze korespond. (1971-72). Ma w dorobku remis z J. Gromkiem exmistrzem Polski i grę z arcym. S. Flohrem (1972).
Popularność miała złe strony, nie potrafił uporządkować życia, obronić się przed "towarzystwem", mieszkanie stało się meliną. W 1978 wylew pogłębił jeszcze kalectwo. Stacza się na dno, był kompletną ruiną, nawet szachów nie rozpoznawał. Podniósł go z tego reżyser G. Królikiewicz, czyniąc bohaterem głośnego filmu Przypadek Pekosińskiego (1993, Grand Prix w Gdańsku 1994). Jego życiorys stał się kanwą sztuki Tadeusza Słobodzianka Obywatel Pekoś (1986, premiery w Łodzi 1989, w TV 1991, w Krakowie 1997 - rola Tomasza Karolaka, wszystkie reż. Mikołaj Grabowski).
Mieszkał na zamojskich Plantach. Przez ostatnie lata z trudem przemierzał w południe drogę do jadłodajni. Zamościanie zapamiętali charakterystyczną, drobną postać (wcześniej 156 cm), zniekształconą kalectwem i wylewem, z wysuniętą przed siebie laseczką, odpoczywając na murku przy synagodze. Pomagali mu bracia Bogusław (kolega od ministrantury) i Ryszard Adamczykowie, wcześniej także Jan Podgórny (wystarali się o rentę Dziecka Zamojszczyzny i mieszkanie od miasta). Zm. 2 I, spoczął na cmentarzu parafialnym, na pogrzeb przyszła garstka ludzi. Niegdyś żył w otoczeniu wielu ludzi, dziś żegnają go najwierniejsi przyjaciele, mówił ks. proboszcz A. Firosz.


 * Na grobie stanęła rzeźba uczniów z pracowni PLSP, z inspiracji i pod kierunkiem Jerzego Hyckiego (matka tuląca dziecko).