Ur. w Irkucku, w rodzinie przebywającego na zesłaniu przywódcy powstania styczniowego na Podlasiu. Na Syberii przebywała do 1899. Uczyła się w Kijowie, potem w Krakowie. Studiowała na Wyższych Kursach dla Kobiet Baranieckiego (do 1907). Była też wolną słuchaczką na UJ, gdzie studiowała historię, literaturę i pedagogikę. Wróciła do Kijowa, pracując jako nauczycielka i wychowawczyni w internacie. Opublikowała wtedy pierwsze wiersze. W 1922 przeniosła się do Zamościa. Została nauczycielką w żeńskim Seminarium Nauczycielskim, współkierowała internatem, a po likwidacji seminarium w 1936 w żeńskim gimnazjum. Była też kierowniczką powstałej wtedy biblioteki pedagogicznej.
Szybko dała się poznać, jako polonistka o olbrzymiej wrażliwości i kulturze artystycznej. Założyła kółko artystyczne "Młodość" (osobne hasło). Wraz z młodzieżą przygotowuje inscenizacje utworów poetyckich, różne obrazki sceniczne, żywe obrazy (np. 1934 w 1900-lecie Śmierci Chrystusa Króla, 1936 na Święto Chrystusa Króla), okolicznościowe akademie, organizuje "Sobótki", wystawia Misterium Polskie własnego autorstwa, klasykę polską (S. Wyspiański, A. Fredro, L. Rydel). Wszystkie inscenizacje miały znakomitą oprawę artystyczną: dekoracje, kostiumy, układy taneczne. Ukoronowaniem jej działalności inscenizatorskiej były Szachy, wielkie widowisko plenerowe wystawione z pomocą wojska w Rynku Wielkim (1939). W Zamościu ukazały się drukiem: Misterium Polskie (1925) i zbiór 129 sonetów Owoce (1930). 11 wierszy opublikowała w miejscowej prasie (m.in. o Zamościu Jest w pewnym państwie stary gród...). W rękopisie pozostawiła dramat i tryptyk sceniczny.
Podczas okupacji uczyła na tajnych kompletach, potem jednak zmuszona była wyjechać do Siedlec, skąd zaraz po wojnie wróciła do Zamościa, znowu ucząc w gimnazjum i oddając się życiowej pasji, jaką był dla niej teatr. Nadal pracuje z młodzieżą. Tworzy międzyszkolny Teatr Młodych (1945), a gdy po roku uległ likwidacji, w ciągu następnego roku reżyseruje 13 spektakli w Teatrze Ziemi Zamojskiej. Inscenizowała też utwory Sz. Szymonowica.
Pracowała w Starostwie najpierw jako referentka, następnie kierownik referatu kultury i sztuki (do 1947), uczestnicząc aktywnie w wielu ówczesnych poczynaniach kulturalnych na terenie miasta i powiatu, pobierała opłaty jako przedstawicielka ZAIKS. Była współorganizatorką szkoły plastycznej, w 1947-56 pierwszym dyrektorem Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych, pod jej kierownictwem przeżywającego swój najwspanialszy okres, gdy w szkole panowała znakomita atmosfera, kwitło życie artystyczne (m.in. słynne "żywe obrazy"). Szkołę opuściła na własną prośbę, ze względu na podeszły wiek. Przez pewien czas uczyła także j. polskiego w Liceum Pedagogicznym (1944-47).
Przez pewien czas jeszcze mieszkała w Zamościu (Rynek Wielki 2, wcześniej m.in. w domu Kallwejta, przy ul. Orlej i do 1939 przy ul. Krysińskiego), udziela korepetycji, uczyła zastępczo w technikum, na pożegnanie po raz drugi reżyserując w Teatrze Ziemi Zamojskiej Balladynę i na 40-lecie szkół inscenizację Kołaczy. Jesienią 1959 opuściła miasto, któremu poświęciła najlepsze lata swojego życia, jako nauczycielka i współtwórczyni klimatu kulturalnego Zamościa na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Zamieszkała w Krakowie, gdzie 13 lat później zmarła. W 1986 w PLSP wmurowano poświęconą jej pamiątkową tablicę. W 2013 ukazała się książka biograficzna Pani Dyrektor Halina Rogińska Marty Przegon.       


          Jest w pewnem państwie stary gród…
Jest w pewnem państwie stary gród,
Co się Zamościem zowie,
mieszkał tu niegdyś  wielki
     (historia to opowie)
     Kto doń przybywa w dzień czy w mrok,
     zanim się czegoś dowie,
niech dobrze sam wytęży wzrok!
Stanie się, jak w legendzie:
gdzie tylko swój skieruje krok,
     jasność jakowaś będzie.
     Promienna myśl zatoczy łuk
     i jedność stworzy wszędzie.
Natchnął Kanclerza dobry Bóg,
że nie poskąpił złota,
a sypnął tak, że złoty róg
     zagrał, jak gra tęsknota,
     by wkuć błysk piękna w twardy głaz…
     - zawrzała wnet robota –
I oto, co człek wzniesie raz,
trwać będzie, jako mury,
by trzymać przyszłym wiekom straż,
     a cud architektury,
     jak słońce złote błyski śle,
     czy świt – czy mrok ponury.
Dziś na tem jasnem myśli tle
nowe się tka promienie,
aż się wyłoni obraz w mgle,
     jako z pod wież podcienie.
     Gdy fale radjo łączą świat,
     samolot mknie w przestrzenie,
już inny pada światła snop
w gmach myśli, na arkady,
nieskończoności złoci strop,
     by nie wypłowiał – blady
     _________________________
     I stary gród, co wsławił ród,
     odbywa znów narady…
Myśl z Piękna jeno stwarza cud,
co świeci, jak pochodnie,
na całe państwo wiedzie lud…
     Wytężcie wzrok – przechodnie!