Pierwszy obchód święta narodowego po zaborze miał miejsce 29 XI 1915, gdy na wezwanie reprezentacji Legionów i Ligi Kobiet Polskich przybyło 3 tysiące włościan i ziemiaństwa, mieszczan, urzędników z komendantem obwodu na czele. Odbyła się msza w Kolegiacie, odbył się pochód pod miejsce, gdzie więziony był Walerian Łukasiński. Do zebranych przemówił oficer Legionów chorąży Makuch. Później w sali "Oazy" odbyły się śpiewy patriotyczne, deklamacje oraz zbiórka na fundusz Legionów.

 * Dzień  29 listopada był manifestacyjnem świętem narodowem w Zamościu. Na wezwanie reprezentacji Legionów i Ligi Kobiet Polskich przybyło  do 3 tysięcy włościan i włościanek z okolicy, by zaświadczyć, że nie braknie ludu polskiego tam  gdzie oddaje się hołd Bohaterom walk o Wolność Polski, wśród których tylu jest przecież synów polskiej wsi.
Przybyło również i ziemiaństwo okoliczne, nie brakło też mieszczaństwa i miejscowej inteligencji - a pierwszy raz widziały zebrane masy ludu, że w uroczystości polskiej - narodowej brali udział urzędnicy z komendantem obwodowym na czele, bo urzędnicy ci, to Polacy i wolno im również okazywać swoje narodowe uczucia.
Uroczystość zaczęła się nabożeństwem. Kościół nie zdołał pomieścić zebranych mas ludu.
W czasie nabożeństwa płynęły słowa polskiej pieśni z świątyni Pańskiej - a kiedy padły z chóru dźwięki hymnu narodowego - pochwyciły go tysiączne usta i popłynęło w niebiosa błaganie wszystkich stanów i warstw: Ojczyznę, Wolność racz nam zwrócić Panie. Tylko ksiądz  - nie złączył się w błaganiu z ludem - odszedł od ołtarza - gdy Boże coś Polskę - śpiewać zaczęto.
Po nabożeństwie nad zebranymi powionęły sztandary z Białym Orłem i poprowadziły pochód pod więzienie męczennika narodowego Waleryana  Łukasińskiego, majora 4 pułku wojsk polskich, który za czasów Królestwa Polskiego, będącego już pod panowaniem cara moskiewskiego - wtrącony został do lochów więziennych na całe życie za to, że śmiał dopominać się o wykonanie zaprzysiężonej przez cara Konstytucji Królestwa i obietnic poczynionych na Sejmie warszawskim i dążyć do zjednoczenia Polski z Litwą. Na bramie kazamaty, przez którą przeprowadzono niegdyś zakutego w kajdany Łukasińskiego - widniał krótki napis: "Więzienie polskiego Męczennika za Wolność Ojczyzny - Walerjana Łukasińskiego. Brama przybrana w zieleń i barwy narodowe.
Do zebranych rzesz przemówił oficer Legionów polskich, chorąży Makuch. Skreślił krótko bohaterski żywot Łukasińskiego. pełen pracy i poświęcenia jedynie i wyłącznie dla Polski - żywot tego Męczennika, którego W. Książe moskiewski, Konstanty, uchodząc z Warszawy po wybuchu powstania w r. 1830 kazał przywiązać do armaty i wlókł za sobą, mszcząc się jak dzika bestia na niewinnym i bezbronnym człowieku, męczennika, który 48 lat w moskiewskich kazamatach męczony w twierdzy Schlisselburga życie zakończył.
Oddawszy hołd imieniem Legionów Bohaterowi, co jest nam dziś "gwiazdą przewodnią", wezwał zebranych, by to więzienie Łukasińskiego w Zamościu, stało się dla Polaka tutejszego miejscem przysięgi zemsty na barbarzyńskim wrogu północy - dzisiaj - gdy Legiony w śmiertelnym z Moskwą stoją boju i w szeregi swe wołają wszystkich, co za Polskę walczyć i umierać gotowi.
Po pochodzie odbyło się uroczyste zebranie w przybranej zielenią i narodowemi emblematami sali Domu Centralnego. Sala teatralna zaledwie garść przybyłych na uroczystość pomieścić mogła, ku żywemu ubolewaniu urządzających obchód.
Słowo wstępne - śpiewy patrjotyczne - silne do czynu orężnego wzywające deklamację - złożyły się na całość uroczystości w sali. Datki na fundusz Legionów dały kilkaset koron - jak również licznie i chętnie nabywane były odznaki i wydawnictwa legionowe.
Podniosły nastrojem był ten dzień pierwszego obchodu narodowej rocznicy na uwolnionej od wroga ziemi, a lud licznem przybyciem na tę uroczystość dał dowód, że polska jest w nim dusza, a nie oblatuje go lęk przed Moskalem, zrozumiał, że wolności nie uzyska ten kto się boi, ale ten, kto o nią walczy.("Gazeta Ludowa" nr 7 z 1915)