27 VII 1656 o 5-tej p.poł. do Zamościa jako najbezpieczniejszego miejsca w kraju przywieziono kilkunastu jeńców. Byli wśród nich: feldmarszałek Arvid Wittenberg, 5 generałów i 6 pułkowników. Do znanych z nazwiska należeli: sekretarz stanu i podskarbi królewski Lars Canderstern (Cantherstern, Canderschtrin), prezydent rady wojennej hr. Ludwik Löwenhaupt, prezydent Królestwa płk Ludwik Graff, zarządzający finansami szwedzkimi w Polsce Aleksander Erskein, generalny rachmistrz wojenny Melchior Schlangenfelt, major Johan Moritz Wrangler (Jan Wrangel, Frangiel), nadkomisarz Jan von Busso, porucznik Wrangelfeld (Frangelfel), porucznik Piotr Hammarskiöld (Hammerschtyn, Hammerschild, Hammerheld, też jako rotmistrz), Jakub Weiher (Waier), Adam Weiker. Mieli swoje kwatery i tylko nie mogli opuszczać miasta. Zmarli w Zamościu Wittenberg, Löwenhaupt, Graff (4 VIII) a także kilku innych.
Z Löwenhauptem, niegdyś profesorem w Lovanium (odwiedzał Akademię i bibliotekę) przebywała żona z licznym dworem, zabierając go ze sobą. Dość szybko zawiązały się kontakty miedzy Polakami i Szwedami. Spoufalano się z nimi, bywali na zamkowych przyjęciach. Stale ucztował z wyższymi oficerami szwedzkimi Bazyli Rudomicz - bardzo ich polubiłem jako niezwykle uprzejmych ludzi - zapisał w dzienniku. Uciekać próbował Wittenberg, ale zauważyły to kobiety. Ostatniego jeńca uwolniono 31 XII 1657.


 * 28 XII 1656 ucztujący na zamku Szwedzi, pijani, obrazili straż ordynacką. Wydano wówczas pouczenie: jeśli wieczorem po sygnale straż miejska spotka jakiegoś Szweda niech go zamknie według swego uznania.