O pierwszych wypadkach dowiadujemy się z prac fortyfikacyjnych, jak np. w 1594 przy murowaniu kurtyny.Pierwszy znany z kronik wypadek odnotowano dopiero w 1642, gdy podczas pogrzebu zawaliły się schody pałacowe (ze 20 osób spadło). W kronice wypadków najbardziej tragicznym w dziejach miasta był 7 X 1658, gdy zawaliła się piwnica przy Rynku Wielkim 11, grzebiąc 5 osób, 4 ciężko raniąc. 17 VII 1659 przy kamienicy Torosowicza wciągana na piętro rynna zabiła 2 robotników. W XI 1772 na zamurowaną Bramę Lubelską  zwalił się potężny fragment kurtyny. W 1817 zwalił się do fosy bastion IV czyniąc wyrwę dł. 52 m.
W VIII 1848 gazeta warszawska odnotowała wypadek włościanki Marianny Adamczuk z Sitańca idącej na targ, która w Zamościu przez oberwanie się muru od parkanu życie utraciła.  W 1882 niejaka Piasecka z Czarnogóry wjeżdżając bryczką na dziedziniec Akademii zaczepiła o świeżo ustawioną kolumnę w bramie, która przygniotła ją na śmierć. W 1895 dwu robotników zabiło się przy rozbiórce wspaniałych franciszkańskich szczytów. Do większego wypadku budowlanego doszło 26 II 1911 zawaliło się sklepienie i cała mieszkająca na piętrze rodzina żydowska poniosła śmierć (ojciec, matka, córka, wnuk). W 1948 zawaliła się kamieniczka przy ul. Ormiańskiej 6 i d. zajazd przy ul. Staszica 4.
Do "głośnego" wypadku należała detonacja i całkowite zniszczenie domu segmentu Ładyńskich przy ul. Lubelskiej (28 IX 1982 godz. 7.45 - bojler elektryczny, pod nieobecność mieszkańców). Gaz całkowicie zniszczył dom przy ul. Grunwaldzkiej (25 X 2006).


  * Z 12(?) piętra zamojskiego elewatora wpada kiedyś mężczyzna, cudem łapie się jednak za belkę, w jednej chwili uratowanemu siwieją włosy.