Ur. w Lublinie, syn Józefa Dudy, jego babka była Węgierką. Ukończył zamojskie LO, potem studiował architekturę wnętrz na ASP w Krakowie (4 lata), otrzymał dyplom artysty plastyka na PWSSP we Wrocławiu (1973). Uczestniczył w wystawach konceptualistów (m. in. w Argentynie). Założył i prowadził wzorowany na Grotowskim Teatr Faktu Politycznego (1974-76), tańczył w ZPiT "Śląsk" (solówki w krzesanym). Na plenerze rzeźbiarskim w Zamościu wykonał Bamberiadę (1978 - ul. Partyzantów, inne dzieła na Śląsku), a w 1981 osiadł w Zamościu.
W 1983 utworzył Grupę Terapeutyczną, z czasem pod nazwą Teatr Performer (czł. rodziny i przyjaciele), łączący osiągnięcia nowoczesnej plastyki, teatru i muzyki. Uczestniczył z zespołem w festiwalach teatralnych, m.in. w Avignon, w Niemczech i Austrii. Stworzył w 1994 największe malowidło świata, zamalowując Rynek Wielki i okoliczne ulice, za które trafił do Księgi rekordów Guinessa 97. Założył też stowarzyszenie Instytut Sztuki Nowej. Jest twórcą i od 1991 organizatorem festiwalu "Fortalicje", a także jego czynnym wykonawcą. Zajmuje się rzeźbą (wyróżnienia na konkursach, wystawy indywid. w GSW 1988, 1989), tworzeniem mebli artystycznych (wcześniej po studiach projektował obuwie w "Chełmku"). Przez pięć lat pracował w PLSP. Był czł. zarządu oddziału ZPAP. Urodzony polemista, felietonista "Kroniki Zamojskiej" (Prostowanie bananów, Kamienowanie Syzyfa, 1992).
Wraz z nim występuje żona Bożena Dudzińska oraz dzieci: Anna Maria (pianistka, pisze wiersze), Michał (nauczyciel angielskiego, multiinstrumentalista), Sambor Dudziński (osobne hasło), Kajetan ("Frytka", uczy angielskiego, prowadzi warsztaty bębniarskie), Seweryna (aktorka, tancerka) i Aga. Są rzadkim zjawiskiem rodziny tak harmonijnie łączącej życie ze sztuką. Tworzy meble (jako firma "Rusticus"). Autor książki Rytuał intuitywny. Metoda artystyczna Teatru Performer (2004). Od 2001 mieszkali w Bondyrzu. W 2009 wyprowadzili się do wioski artystycznej pod Wrocławiem. Uhonorowany w zamojskiej Alei Sław (2015).
* Stworzyliśmy własny język, coś co cały czas się rozwija, pączkuje. Intuicja i improwizacja, tworzenie kanałów porozumienia z widzami - cały czas to się dzieje. Połączenie muzyki z plastyką, improwizacją. Minęło już parę lat od chwili kiedy wylałem na siebie kubeł farby i spostrzegłem, że to jest TO. Że jestem idealnie wewnątrz procesu artystycznego. Od płótna nie dzieli mnie pędzel, ciało artysty, jego ruch, energia zostawia na płótnie ślad. Mamy kilka tysięcy metrów płótna - obrazów, które są zapisem energii spektakli teatralnych. (za "Gazetą w Lublinie")